W dalszym ciągu na warszawskiej giełdzie przeważają negatywne nastroje, co tylko pogłębiło straty głównych indeksów. Wczesnym popołudniem WIG20 notowany był 0,8 proc. na minusie. Do pozbywania się akcji skłaniają inwestorów fatalne nastoje panujące na pozostałych europejskich rynkach akcji, gdzie od początku sesji inicjatywa należy do sprzedających. Zasięg spadków głównych indeksów jest tam jednak mniejszy niż w Warszawie. Krajowe indeksy dodatkowo pogrążają czynniki lokalne. Inwestorzy obawiają się kolejnych zmian kadrowych w spółkach kontrolowanych przez Skarb Państwa. W ramach nowych porządków, będących efektem przesunięcia nadzoru właścicielskiego pod skrzydła nowoutworzonego Ministerstwa Aktywów Państwowych przed weekendem posadę stracił prezes Lotosu.
W efekcie notowania paliwowego potentata tracą dziś najmocniej z całego indeksu. Niewiele lepiej wypadają notowania pozostałych państwowych gigantów. Na celownik sprzedających również znalazły się walory KGHM oraz koncernów energetycznych. Chętnie pozbywano się też papierów największych banków, choć w ich przypadku skala przeceny jest ograniczona. Pozytywnym wyjątkiem są akcje JSW i PZU, które zyskują na wartości.
Negatywne nastroje ujawniły się też na szerokim rynku akcji, gdzie od początku poniedziałkowych notowań przeważa kolor czerwony. Negatywnie w tym gronie wyróżniają się papiery Polnordu, które traciły nawet 10 proc. z powodu niepowodzenia emisji obligacji o wartości 150 ml zł.