Kamil Cisowski, analityk DI Xelion
Piątkowa sesja była zapewne jedynie preludium do przeceny na światowych giełdach, którą zobaczymy w tym tygodniu. Pomimo obaw o sytuację w Korei, które werbalizowałem w porannym komentarzu, rynki europejskie zachowywały się przez większość dnia bardzo spokojnie, oscylując wokół zera jeszcze w godzinach popołudniowych. Był to efekt bardzo zaskakujących odczytów PMI. Wskaźnik dla przemysłu w strefie euro wzrósł z 47,9 pkt. do 49,1 pkt., a dla sektora usługowego z 52,5 pkt. do 52,8 pkt., zatrzymując na kilka godzin spadki, które rozpoczynały się rano na fali słabości giełd w Azji. Dane stoją w dość jaskrawej sprzeczności z innymi informacjami z Europy, pierwszym testem ich wiarygodności będzie dzisiejsza publikacja niemieckiego Ifo, która pomoże ocenić, czy nie mamy do czynienia z tzw. „one-off'em".
O ostatecznym kierunku jednak tradycyjnie zadecydowały Stany Zjednoczone. Finalnie DAX stracił 0,6%, nie odbiegając bardzo od Londynu, Madrytu i Paryża. Ponad procentową przecenę widzieliśmy w Mediolanie, co nie może dziwić w kontekście tego, że północne Włochy stają się pierwszym poważnym ogniskiem koronawirusa w Europie. WIG20 spadł o 0,5%, mWIG40 o 0,3%, a sWIG80 o 0,7%, warszawska giełda może dziś „nadrabiać" część ruchu z piątku z uwagi na wcześniejsze zamknięcie, po którym jeszcze otwarte rynki na kontynencie dalej się osłabiały. Najciekawiej ponownie było w sektorze gier komputerowych, w którym dziewięcioprocentowymi wzrostami wyróżniało się Ten Square Games. 2,6% zyskał Playway, CD Projekt pomimo zawahania po otwarciu w USA zamknął się 0,8% wyżej. Obroty na całym rynku były bardzo niskie, na WIG20 nie przekroczyły 500 mln zł.
Na Wall Street nie było tym razem cudownego powrotu rynku do poziomów neutralnych w ostatnich godzinach handlu. S&P500 straciło 1,1%, a NASDAQ 1,8%. Olbrzymie wzrosty kontynuowało złoto, które w dzisiejszych godzinach porannych kosztuje już 1665 USD za uncję, a w nocy testowało nawet poziom 1680 USD. PMI dla USA w odróżnieniu od europejskiego zaskoczył negatywnie, spadając z 51,9 pkt. do 50,8 pkt.
Pod nieobecność Tokio giełdy azjatyckie silnie spadają. Hang Seng traci w momencie pisania komentarza 1,6%, a koreańskie KOSPI 3,9%. W Korei Południowej, głównie w regionie odizolowanego od świata Daegu, liczba potwierdzonych przypadków epidemii wzrosła do 763, jest też siedem ofiar śmiertelnych. Niezwykle niepokojąco wyglądają dane z Iranu, gdzie zmarło już 8 osób, mimo że oficjalne statystyki mówią o zaledwie 43 potwierdzonych przypadkach. W kraju odbywały się w weekend wybory, które umocniły pozycję frakcję zmierzającą do konfrontacji z USA, może okazać się, że po ogłoszeniu wyników liczby zaczną nagle rosnąć. Od piątku liczba zarażeń poza Chinami wzrosła z około 1,4 tys. do 2,2 tys. 157 przypadków stwierdzono we Włoszech, kolejne miasta zaczynają być izolowane, wstrzymywany jest też transport transgraniczny w regionie alpejskim. Całkowicie niewiarygodne dane z Chin kontynentalnych mówią o stabilizacji sytuacji w okolicach 77 tys. przypadków, w mediach społecznościowych przybywa jednak dowodów na przekłamania. Zużycie węgla zaczęło lekko odbijać, wciąż znajduje się jednak niemal o połowę poniżej poziomów z ubiegłego roku. Koreańskie statystyki importu z Chin za 20 pierwszych dni miesiąca także pokazują spadki o około 50% m/m, potwierdzając zapaść w chińskiej gospodarce. Wprawdzie Pekin robi co może, by budować propagandę sukcesu w walce z epidemią, ale na razie wydaje się nie przekonywać obywateli, którzy zwyczajnie nie wracają do pracy (co częściowo wynika oczywiście z blokad w transporcie). Dopóki powroty nie nastąpią, trudno będzie stwierdzić, czy rzeczywiście doszło do jej wygaśnięcia. W tym tygodniu najważniejsze będzie jednak to, czy nie dojdzie do pandemii na różnych kontynentach, która mogłaby doprowadzić do prawdziwego paraliżu globalnej gospodarki. Kontrakty futures na europejskie i amerykańskie indeksy sugerują po otwarciu około dwuprocentowe spadki.
Zespół analiz BM Alior Banku
Piątkową sesję główne indeksy na Wall Street zakończyły na minusie. Prym w spadkach wiódł sektor technologiczny, na którym wydaje się materializacja obaw o zakłócenie łańcucha dostaw i sprzedaży wywołanego wybuchem epidemii koronawirusa. Lutowy odczyt PMI, który był słabszy od poprzedniego miesiąca zdaje się potwierdzać tą tezę, zwłaszcza w sektorze usług, gdzie transport i turystyka najmocniej ucierpiały z powodu epidemii. Potwierdzają to również szacunki Międzynarodowego Stowarzyszenia Transportu Lotniczego, który szacuje zmniejszenie popytu na loty o ok. 4,7 p. proc. w porównaniu z prognozą opublikowaną pod koniec grudnia 2019 roku. Warto też zauważyć, że rentowność 30-letnich obligacji skarbowych spadła do najniższego poziomu w historii, co może oznaczać że negatywny wpływ epidemii na gospodarkę światową może mieć długofalowy charakter, prowadzący do akomodacyjnych działań polityki monetarnej FED.