O poniedziałkowej sesji inwestorzy z pewnością chcą jak najszybciej zapomnieć. Fala mocnej przeceny przetoczyła się przez rynki, a jej motorem napędowym był rozprzestrzeniający się koronawirus. Emocje wzięły górę o czym najlepiej świadczą liczby. WIG20 stracił wczoraj ponad 4 proc. i zamknął dzień na poziomie 2000 pkt. Fatalnie prezentowały się również inne europejskie giełdy. Czy dzisiaj sytuację uda się opanować? Czy po tak dużej przecenie dojdzie do odreagowania?
W pierwszych minutach handlu owszem mieliśmy próby odrabiania strat ale wyglądały one bardzo nieudolnie. WIG20 na początku sesji zyskiwał około 0,2 proc. Nijak miało się to do ponad 4- proc. przeceny z wczoraj. Jakby tego było mało, to przewaga popytu była tylko chwilowa. Niedźwiedzie szybko przeszły do ofensywy i znowu mamy do czynienia z paniczną wyprzedażą akcji. O godz. 11.00 indeks największych spółek naszego parkietu tracił ponad 2 proc. i zjechał wyraźnie poniżej 2000 pkt.
Mocna przecena dotknęła wczoraj również rynek amerykański. Dow Jones Industrial oraz S&P500 straciły ponad 3 proc. Amerykanie mogą się jednak pocieszać, że przynajmniej mają z czego spadać, nie tak jak nasz WIG20.
Nerwowo nadal było w Azji. Po dniu przerwy do handlu wrócili inwestorzy w Japonii i tak, jak można było się spodziewać powrót ten był trudny. Nikkei225 stracił ponad 3 proc. Część rynków próbowała jednak odrabiać straty. Przykładem może tu być Kospi, który zyskał ponad 1 proc.
Dzisiaj w kalendarzu makroekonomicznym jest co prawda kilka pozycji, które mogłyby zainteresować inwestorów. Byłoby tak w normalnych warunkach. Te jednak do normalnych nie należą i liczy się tylko jeden temat: koronawirus.