Dzień się jeszcze nie skończył, ale od historycznych szczytów S&P 500 jest już niżej o około 14%, natomiast w krytycznym momencie dzisiejszego dnia tracił od szczytów ponad 16% i dzisiejszego dnia 3%. Sytuacja wydaje się być jeszcze gorsza na polskim rynku, choć teoretycznie cała epidemia koronawirusa ma relatywnie mały wpływ na Polskę, w szczególności, że do tej pory nie odnotowano żadnego przypadku zachorowania w Polsce. Świat w tym momencie obawia się przede wszystkim tego, że sytuacja w innych krajach poza Chinami wymknie się spod kontroli i dojdzie do podobnych działań hamujących epidemię jak w miejscu ogniska wirusa. Doprowadziłoby to do zatrzymania dużej części gospodarki, co byłoby gotową receptą na recesję. Już w tym momencie dochodzi do zamknięcia pewnych obszarów w Korei Południowej oraz we Włoszech, natomiast w Europie odwołuje się duże imprezy kulturalne, sportowe czy jeszcze innego typu, na których liczba uczestników miałaby przekraczać ponad 1000 osób. To realne straty dla organizatorów, ale również wskazanie, że problem koronawirusa wydaje się być coraz bardziej poważny.
Z drugiej strony należy pamiętać, że mamy do czynienia jedynie z kolejnym rodzajem grypy. Śmiertelność tego koronawirusa jest bardzo niska i w Chinach odnotowuje się coraz mniejszą liczbę przypadków, a dzienna liczba zgonów spadła poniżej 100. Co więcej, zgony trafiają się przede wszystkim u osób z innymi powikłaniami, co pokazuje, że wirus sam w sobie nie jest aż tak groźny. Tak czy inaczej, środki prowadzące do zatrzymania epidemii będą miały spory wpływ na wyniki gospodarcze. Pierwsze estymacje poznamy już w ten weekend, gdyż w Chinach opublikowane zostaną dane dotyczące indeksów PMI, natomiast z Korei Południowej poznamy dane dotyczące handlu międzynarodowego za styczeń.
Na koniec sesji europejskiej indeksy starały się odrobić część strat. Choć po weekendzie możliwe jest wystąpienie luki spadkowej, w odpowiedzi na dalszy rozwój epidemii poza Chinami. Tak czy inaczej na zamknięciu DAX stracił niemal 4%, natomiast WIG20 spadł zaledwie o 1,77%. Sytuacja w Stanach Zjednoczonych zaczyna wyglądać coraz lepiej, choć warto pamiętać, że znajdujemy się bardzo daleko od normalności. Straty na S&P 500 zostały ograniczone do ok. 1% przed godziną 18:00, natomiast Nasdaq próbuje wychodzić powyżej wczorajszego zamknięcia. Warto pamiętać, że kluczową liczbą dla rynków w trakcie weekendu będzie liczba zachorowań poza granicami Chin oraz liczba krajów w których odnotowane zostaną nowe przypadki koronawirusa.
Michał Stajniak
Starszy Analityk Rynków Finansowych