Zespół analiz BM Alior Banku

Zwycięstwo w prawyborach J. Bidena w 9 stanach w połączeniu z dobrymi danymi makro spowodowały silne odbicie głównych indeksów na Wall Street. Warto zauważyć, że w przypadku indeksu DJIA napływające ostatnio informacje związane z rozwojem epidemii koronawirusa oraz dane makroekonomiczne powodują, że sesyjna zmienność tego indeksu osiąga blisko 1200 punktów. Może to sugerować, że na ruchy indeksów obecnie większy mają wpływ emocje inwestorów, niż zdrowy rozsądek. Wczorajszemu optymizmowi nie zaszkodziła nawet informacja podana przez chińskie towarzystwo sprzedawców aut pasażerskich o prawie 89 % spadku sprzedaży samochodów w lutym na terenie Chin. Również europejskie giełdy zamknęły się na plusach po publikacji lutowych odczytów indeksów PMI dla usług. Jeżeli chodzi o dane makro to dzisiaj poznamy styczniową dynamikę zamówień na dobra trwałe oraz zamówień w przemyśle. Optymizm na zachodnich giełdach nie przełożył się niestety na polski parkiet, gdzie pomimo dobrych danych makro (styczniowa sprzedaż detaliczna wzrosła 5,2% r/r vs. 4,1 r/r w grudniu) indeks WIG20 stracił 1,5 %. Powrót do trendu spadkowego zaliczył m. in. PKN Orlen, którego notowania pomimo podania informacji o rozpoczęciu produkcji płynów do dezynfekcji zamknęły się na wczorajszym minimum. Tak samo sesję zakończyły notowania JSW, gdzie rozmowy związkowców z zarządem spółki ws. wzrostu wynagrodzeń zakończyły się niepowodzeniem. Natomiast zupełnie inna sytuacja wygląda w sektorze ochrony zdrowia. Mimo, że indeks rynku szerokiego WIG zakończył notowania na 1,2 minusie, to na informacjach związanych z wykryciem pierwszego przypadku koronowirusa w Polsce korzystają spółki zajmujące się produkcją szczepionek i odczynników medycznych.

Kamil Cisowski, analityk DI Xelion

Olbrzymia zmienność, która utrzymuje się w tym tygodniu, powoduje pozorne rozkorelowanie dziennych stóp zwrotu na globalnych rynkach. Wtorkowa przecena na Wall Street zazwyczaj byłaby pretekstem do wyprzedaży w reszcie świata, ale drożejące kontrakty na S&P500 po sukcesie J. Bidena w „super wtorek" uspokoiły Azję, a dzięki ich dalszemu ruchowi w górę indeksy europejskie mogły zyskać w środę od 0,9% (FTSE MiB) do 1,5% (FTSE 100). Zgodnie z naszymi porannymi przewidywaniami, GPW potrzebowała jednak korekty po zbyt silnym na tle reszty świata wybiciu. WIG20 stracił 1,5%, mWIG40 0,8%, a sWIG80 zamknął się neutralnie. Bilans trzech sesji pozostaje wciąż pozytywny. Na siłę można twierdzić, że rynek mógł być rozczarowany brakiem obniżki stóp w Polsce i mało „gołębiej" retoryce prezesa Glapińskiego podczas wczorajszej konferencji (taką tezę wspiera umocnienie złotego), ale w naszej opinii jakiekolwiek luzowanie polityki monetarnej przy tak wysokiej inflacji byłoby potencjalnie bardzo poważną w skutkach pomyłką. Nawet determinacja RPP, by utrzymać je do końca kadencji na niezmienionym poziomie tworzy poważne ryzyka, choć w tej chwili rzeczywiście wydaje się, że na podwyżki jest za późno. Szansa na dalszy ruch w górę pojawi się dzisiaj. Po kolejnej szalonej fali zakupów S&P500 zyskało wczoraj 4,2%, a NASDAQ 3,9%. Gazety już zaczynają pisać, że to będzie najlepszy tydzień od 2011 r., co naturalnie rodzi nadzieje, że przynajmniej w USA mamy do czynienia z kolejną korektą typu V, jakich kilka już zobaczyliśmy od początku 2018 r. My doszukujemy się tu raczej potwierdzenia tezy, że rozwój sytuacji na froncie demokratycznego wyścigu o prezydenturę miał dla ostatnich wydarzeń na Wall Street większe znaczenie niż przypisują mu skupione na koronawirusie media. Po spektakularnej porażce, kosztującej ponad pół miliarda dolarów, z walki wycofał się M. Bloomberg, ku nieukrywanemu zadowoleniu prezydenta Trumpa. Wsparcie wszystkich odchodzących kandydatów dla Bidena czyni go ponownie faworytem w walce o nominację, na polu walki została poza nim i Sandersem jedynie E. Warren. Jak słusznie zwraca uwagę Trump, brak wycofania jej kandydatury mimo iluzorycznych szans na zwycięstwo trudno widzieć inaczej niż działanie wymierzone w Sandersa, któremu odbiera część elektoratu. Jeżeli jednak miałaby w najbliższych dniach zrezygnować i poprzeć senatora z Vermont, nawet wsparcie całej demokratycznej machiny może nie przesądzić o rezultatach wyścigu. Gdyby do tego doszło, należy spodziewać się w naszej opinii kolejnej spadkowej sesji w USA. Niezależnie od tego, rynki na świecie wciąż nie doceniają naszym zdaniem skutków załamania chińskiej gospodarki, choć Stany Zjednoczone wykażą na nie zapewne największą odporność i niekoniecznie wygenerują nowe minima. Jeśli chodzi o resztę świata, kolejna fala przeceny miałaby głębokie uzasadnienia. Hang Seng zyskuje w momencie pisania komentarza 2,2%, Nikkei zamknęło się wzrostem o 1,1%. Kontrakty futures wskazują na spokojną kontynuację odbicia w Europie przy jednoczesnym wycofaniu się indeksów amerykańskich z wczorajszych szczytów. Bilans ryzyk jest naszym zdaniem negatywny. Najgorsze wydaje się mieć za sobą Korea Południowa, co jest głównym powodem zachowania Azji. Potwierdzono dziś zaledwie 438 nowych przypadków, co zwiększyło liczbę zarażonych do 5766, warto mieć na uwadze także, że w kontekście skali działań władz w Seulu (przebadano sto kilkadziesiąt tysięcy osób) istnieje ograniczone ryzyko nagłych niespodzianek. 2922 przypadki w Iranie mogą być z kolei zaledwie wierzchołkiem góry lodowej, ale kraj jest praktycznie odizolowany od świata i ma niewielkie znaczenie dla globalnej gospodarki. Kluczem do dalszego zachowania rynków będzie Europa. Licznik we Włoszech wskazuje na 2922 przypadki, zamknięto szkoły i uniwersytety. Nie można wykluczyć dalszych działań, które bezpośrednio uderzałyby w PKB, kraj już w tej chwili ma niemal zagwarantowaną recesję w pierwszej połowie roku. Liczba zarażeń we Francji i Niemczech zbliża się do 300.

Piotr Neidek, analityk techniczny DM mBanku

Tym razem zabrakło mniej niż 9 oczek do tego, aby DJIA finiszował powyżej dziennej dwusetki i zanegował powstały w ubiegły wtorek sygnał sprzedaży. Błąd ten został jednak naprawiony przez S&P500, który wczoraj powrócił nad MA200_d i jest na właściwej drodze do zaatakowania 3188, gdzie przebiega 61.8% zniesienia lutowej zniżki. Wsparciem na dzisiejszą sesję jest podstawa środowej świeczki o białym korpusie i jeżeli niedźwiedzie myślą o skutecznej kontrze, to pułap 3034 musiałby zostać przełamany a do tej wysokości jankeskie byki mogą czuć się względnie spokojnie. Problem z wyprowadzeniem wzrostowego impulsu ma DAX, który wczoraj nie zdołał poradzić sobie z wtorkowym cieniem rozciągającym się do wysokości 12273. Na uwagę zasługuje fakt, iż wczoraj kolejny raz MA200_d odnotowała spadek a ostatni raz taki przypadek miał miejsce w lipcu 2018.r. czyli po pierwszej fali bessy. Wówczas niemiecka Xetra wykonała mocniejszą zwyżkę jednakże ostatecznie ujemnie nachylona średnia wyznaczyła kierunek trendu na kolejne miesiące. Podczas środowej aprecjacji na Wall Street, wzrostom nie nadążały kontrakty na DAX i chociaż w USA pojawiła się okazała zieleń, to jednak DAX_future pozostał wew. lokalnej konsolidacji sygnalizując tym samym problemy z jakością popytu. Wczoraj na wartości stracił MSCI Poland co może dzisiaj niekorzystnie rzutować na sesję nad Wisłą. WIG20 finiszował na wysokości 1860 czyli dużo poniżej wtorkowych maksimów. Na wykresie pojawiła się czarna świeczka, której uformowanie podczas sprzyjającego otoczenia zewnętrznego daje do myślenia, że na GPW wciąż zaciągnięty jest hamulec i bez odpowiedniego bodźca blue chipy nie zdołają w efektywny sposób wydostać się na wyższe poziomy.