W efekcie początek notowań za Oceanem przyniósł solidną ok. 7-proc. korektę indeksów na Wall Street, co pociągnęło za sobą w dół pozostałe rynki. Tuż przed godz. 15 indeks WIG20 zanurkował ponad 8 proc. pod kreskę, wyznaczając nowy dołek w okolicach 1610 pkt.
Na wielu zachodnioeuropejskich giełdach wyprzedaż osiągnęła rozmiar paniki, co przekłada się na kilkuprocentowe spadki wskaźników. Prawdziwy dramat przeżywają posiadacze akcji notowanych na giełdzie Mediolanie, gdzie główny indeks runął o ok. 10 proc. Paniczna wyprzedaż akcji na giełdach to efekt rosnących obaw inwestorów związanych z globalnym rozprzestrzenianiem się koronawirusa, co oprócz znaczącego wzrostu liczby zachorowań w Europie może mieć także negatywne konsekwencje dla wielu gospodarek, krachu na rynku ropy naftowej. W poniedziałek rano jej notowania tąpnęły o prawie 30 proc. w odpowiedzi na brak porozumienia na szczycie państw OPEC oraz zapowiedź wojny cenowej przez Arabię Saudyjską.
W Warszawie inwestorzy uciekają z rynku akcji. Na celowniku sprzedających znalazły się wszystkie spółki wschodzące w skład indeksu WIG20. Wśród najmocniej przecenionych są akcje banków, notując kilkunastoprocentowe spadki. Chętnie pozbywano się też papierów KGHM , JSW i CCC, co przełożyło się na ok. 10-12 proc. zniżki kursów. Pod kreską znalazły się też walory PKN Orlen, choć przez długi czas opierały się przecenie.
Negatywne nastroje zdominowały również handel w segmencie małych i średnich spółek, dlatego w na szerokim rynku zdecydowanie przeważa kolor czerwony. Ponad 90 proc. firm, którymi handlowano w poniedziałek, notowanych jest na minusie. Pod kreską są niemal wszyscy uczestnicy indeksów mWIG40 i s WIG80.