Pierwsza część tygodnia na warszawskiej giełdzie upłynęła pod znakiem wzrostów. W poniedziałek WIG20 zyskał prawie 5 proc. We wtorek od samego początku notowań ruch ten był kontynuowany. Indeks największych spółek naszego rynku przez cały dzień utrzymywał się wyraźnie nad kreską, ale końcówka sesji wlała nieco niepewności w serca inwestorów.
WIG20 dzień zaczął z wysokiego "C". Już w pierwszych minutach handlu indeks zyskiwał ponad 3 proc. i tym samym byki potwierdził, że poniedziałkowa zwyżka nie była dziełem przypadku. Inna sprawa, że i otoczenie sprzyjało zakupom. Mocną sesję zaliczyli Amerykanie, gdzie indeksy wzrosły o ponad 7 proc. Kolor zielony zagościł także na rynkach azjatyckich. Aż szkoda byłoby zmarnować taką szansę na podbicie notowań.
Początek notowań był jednak tylko przygrywką do dalszych wydarzeń. W miarę upływu czasu popyt się rozkręcał. WIG20 zyskiwał momentami ponad 4 proc. Niektóre spółki wchodzące w skład tego indeksu notowały nawet dwucyfrowe wzrosty. Ruch ten był okraszony wysokimi obrotami. Te w połowie sesji przekroczyły 700 mln zł. Takiego wyniku nie raz nie oglądamy przez cały dzień.
Kolor zielony dominował także na innych europejskich rynkach. W połowie dnia niemiecki DAX rósł około 4 proc., a francuski CAC40 zyskiwał 3,5 proc. Sielanka trwała do momentu wejścia do gry Amerykanów. Początkowo oni również rzucili się na akcje, a indeksy na Wall Street zyskiwały ponad 2 proc. Optymizm ten okazał się jednak ulotny i z każdą chwila skala zwyżek topniała. To podziałało jak płachta na byka na inwestorów w Warszawie. Na ostatniej prostej pojawiło się zwątpienie kupujących. WIG20 nie zyskiwał już 4 proc., tylko 2 proc. Ostatecznie zamknął on dzień 1,4 proc. nad kreską. Patrząc na cały przebieg notowań można odczuwać oczywiście niedosyt. W końcu w ciągu dnia sytuacja wyglądała dużo lepiej. Niestety nie udało się tego utrzymać do końca. Swoją drogą żyjemy w ciekawych czasach, skoro po wzroście indeksu o 1,4 proc. uprawnione jest mówienie o niedosycie. Co jednak ważniejsze, słabsza końcówka notowań rodzi pytania o przyszłość. Czy korekta po spadkowym marcu właśnie dobiega końca? A może to tylko chwilowa zadyszka byków? Odpowiedzi na te pytania poznamy zapewne w ciągu kilku najbliższych dni. Z pewnością jednak trzeba zachować czujność i wszyscy ci którzy liczyli, że rynek szybko podniesie się po marcowym ciosie mogą się mocno przeliczyć.
Dla porządku dodajmy, że mWIG40 zyskał we wtorek 1,9 proc. chociaż i on w ciągu dnia zyskiwał ponad 4 proc. Słabiej wypadł sWIG80, który spadł 0,06 proc. Obroty na całym rynku wyniosły 1,6 mld zł. To naprawdę imponujący wynik.