W połowie sesji najsilniejszym rynkiem na Starym Kontynencie był rynek węgierski. BUX zyskiwał bowiem aż 1,8 proc. Zyskujący 0,2 proc. WIG20 był w czole stawki, bowiem większość parkietów świeciła o 13.00 na czerwono.
Najsłabszy był francuski CAC40, tracący 1,6 proc. Kłopoty miał też niemiecki DAX, tracący 1 proc. W porównaniu do początku tygodnia zmienność jest dziś niższa, co wskazuje na fazę przestoju. Trudno jednak powiedzieć, jaki będzie kierunek wyjścia z tej fazy.
Rosnąca cena ropy naftowej (WTI +3,6 proc. do 24,47 USD) wspiera rynek amerykański, co widać było po rosnących o 0,8 proc. kontraktach na S&P500. Z drugiej strony mamy lokalne wykupienie na wielu rynkach akcji, bowiem od marcowych dołków wzrosły już o ponad 20 proc.
W tym kontekście rośnie pokusa do realizacji krótkoterminowych zysków. Zwłaszcza, że dane na temat epidemii wciąż pozostają niepokojące. Liczba zakażonych we Francji i Niemczech przekroczyła już 100 tys., a w ujęciu globalnym zbliżamy się do 1,5 mln. Te statystyki będą nadal poddawać w wątpliwość możliwości stopniowego luzowania ograniczeń społeczno-gospodarczych w poszczególnych krajach, co z kolei będzie podtrzymywać obawy o negatywne konsekwencji ekonomiczne.
Wracając do polskiego rynku akcji. O godzinie 13.00 38 proc. spółek było na plusie, a 49 proc. na minusie. Najmocniej drożały akcje Pharmeny (+22,4 proc.), a najbardziej traciły papiery Libetu (-20,2 proc.).