Pierwsze sesja tygodnia przyniosła rozczarowanie. Nad naszym rynkiem znowu zawisy czarne chmur, a WIG20 stracił w ostatecznym rozrachunku 2,9 proc. zamykając notowania na równym poziomie 1600 pkt. Znowu więc na parkiecie pojawiła się spora niepewność i znaki zapytania. Czy te obawy są słuszne? Czy zmaterializują się również we wtorek?
Początek notowań daje nadzieję, że tak jednak nie będzie. WIG20 rozpoczął notowania od odrabiania strat. Na dzień dobry zyskał 0,5 proc. Cieszyć może fakt, że na razie udało się zatrzymać spadki, ale mimo wszystko należy nadal zachować dużą ostrożność.
W udanym otwarciu notowań pomogły wczorajsze wzrosty na Wall Street. Te, przynajmniej na początku dnia, nie były tak oczywiste. Rynek był pod kreską, ale ostatecznie to byki zwyciężyły. Dow Jones Industrial zyskał 0,1 proc., a S&P500 urósł 0,4 proc.
Optymizmem powiało nieco z Azji. Liderem wzrostów był Hang Seng, który tuż przed zamknięciem notowań zyskiwał ponad 1 proc. Trzeba też jednak pamiętać, że część azjatyckich rynków była zamknięta.
Dzisiaj kalendarz makroekonomiczny nie rozpieszcza więc uwaga inwestorów będzie się skupiała na informacjach z samych spółek oraz ewentualnych doniesieniach na temat pandemii koronawirusa. Rynki na razie wciąż czekają na impuls do bardziej zdecydowanych działań.