Europejskie giełdy wystartowały na zielono, natomiast krajowy WIG20 od rana należał do czołówki. Nic dziwnego – otwarcie nastąpiło znacznie powyżej zamknięcia z piątku, co poskutkowało pojawieniem się solidnej luki na wykresie świecowym. Pierwsza połowa sesji upłynęła pod znakiem handlu w okolicach 1720–1725 pkt. Zaraz po południu kupujący ruszyli do kolejnego ataku, osiągając na chwilę poziom 1740 pkt. To miejsce, do którego dotarł WIG20 również w poprzedni poniedziałek. Wówczas kolejne dni przyniosły korektę indeksu dużych spółek, nawet poniżej 1680 pkt, gdzie WIG20 zameldował się w piątek. Zamknięcie WIG20 na początku nowego tygodnia wypadło jednak istotnie niżej od dziennych maksimów – dokładnie na poziomie niecałych 1732 pkt, co i tak oznaczało aż 2-proc. zwyżkę. W ślad za dużymi spółkami poruszały się także małe i średnie. We wtorek można spodziewać się zatem pozytywnego otwarcia i kolejnego starcia WIG20 z linią 1740 pkt. Rosną też szanse na przełamanie tego oporu. Trudno spodziewać się bowiem szybkiego odwrócenia nastrojów na rynkach. WIG20 w poniedziałek był co prawda jednym z najsilniejszych indeksów europejskich, jednak w ten sposób nadrabiał słabość z poprzedniego tygodnia. Niemal wszystkie indeksy akcji na Starym Kontynencie rozpoczęły nowy tydzień od zwyżek. W tym samym tonie zaczął się handel na Wall Street – S&P 500 zyskiwał 1,5 proc., a Nasdaq 1,8 proc.