Po dłuższym okresie deprecjacji nad Wisłą parkiet ponownie został zdominowany przez byki, a mocna kontra popytu doprowadziła do zneutralizowania wydarzeń z końca października. Na wykresach kluczowych indeksów pojawiły się białe świeczki obrazujące sielankę pośród kupujących i zwiastujące poprawę koniunktury na giełdach. Jednakże wraz z pojawieniem się lokalnych sygnałów kupna akcji uwidoczniły się liczne aberracje, jak chociażby proces risk-off widoczny na rynku długu czy w zachowaniu się drogocennych metali. Ceny złota wybiły się górą z wielomiesięcznego trójkąta, zachęcając do dalszej aprecjacji. Trzydziestoletnie obligacje obroniły długoterminowy trend wzrostowy oraz średnioterminowe sierpniowe wsparcie i po raz pierwszy od wielu tygodni wyłamały lokalny trend spadkowy. Dziesięciolatki mają za sobą udany test średniej 200-sesyjnej i na razie pozostają w układzie hossy, która przeczy ewentualnej kontynuacji zwyżek przez S&P 500. Na zamieszaniu związanym z wyborami w USA zdają się korzystać wszyscy uczestnicy rynków finansowych, jednakże wygranym może być tylko akcjonariusz lub obligatariusz. Ten zgrzyt pomiędzy ryzykownymi a bezpiecznymi aktywami powinien zostać wkrótce rozstrzygnięty, jednakże widoczne tarcia prawdopodobnie zakończą się podłożeniem ognia pod jeden z kluczowych segmentów. Pod który – okaże się niebawem...