WIG20 wciąż imponuje
Kamil Cisowski, DI Xelion
Kolejny tydzień października rozpoczął się w Europie neutralnie, a w USA od dość wyraźnych spadków. Główne indeksy na Starym Kontynencie zakończyły go dość symetrycznie po obu stronach piątkowego zamknięcia – FTSE100 zyskał 0,72% (przy osłabiającym się wyraźnie od porannych szczytów funcie), FTSE MiB stracił natomiast 0,46%, a IBEX 0,63%. DAX, CAC40 i Stoxx 600 zamykały się w pobliżu poziomu neutralnego. S&P500 spadł o 0,69%, a NASDAQ o 0,64%, ale przebieg sesji w USA miał obniżoną wartość prognostyczną z uwagi na obchody Święta Kolumba, przez które nieaktywny był m.in. rynek długu.
U progu kolejnego sezonu wynikowego słowem-kluczem wydaje się stagflacja. Słabość amerykańskiego rynku pracy, potwierdzona w ubiegły piątek, i niższa od oczekiwań konsumpcja w 3Q2021 powodują ujemne rewizje PKB w USA (w weekend Goldman Sachs obniżył prognozę do 5,6% oraz 4,0% w przyszłym roku) – musi to niepokoić rynek tuż przed spodziewanym zacieśnieniem polityki monetarnej.
Wprawdzie rynek chiński wrócił po „złotym tygodniu" wyraźnie rosnąc, ale już dzisiaj w całej Azji widoczne są dość wyraźne spadki. Na rynku długu korporacyjnego o ratingu spekulacyjnym wydaje się, że mamy do czynienia z początkiem paniki, kolejne mniejsze od Evergrande firmy sygnalizują problemy z wypłatą kuponów (Modern Land właśnie poprosił o opóźnienie płatności przewidzianej na 25 października o 3 miesiące). Trudno zakładać, że władze w Pekinie nie zaprezentują w najbliższym czasie planu, który ma powstrzymać implozję rynku nieruchomości, ale z perspektywy historycznej dotychczasowa reakcja giełdy na zachowanie rynku długu wydaje się nadmiernie łagodna. Być może ma to związek z tym, że krach na chińskim rynku mieszkaniowym przewidywany jest od dobrej dekady, ale w momencie, gdy cały świat zaczyna boleśnie odczuwać skutki konfliktu Pekinu z Australią, wiara w nieomylność i wszechmoc Xi Jinpinga i jego administracji wydaje się nie do końca uzasadniona.
Przy pogarszającym się otoczeniu zewnętrznym trudno nie przecierać oczu, gdy patrzymy na to, co dzieje się obecnie na GPW. WIG20 wzrósł wczoraj o 1,92%, mWIG40 o 0,91%, a sWIG80 o 0,23%. W zachowaniu głównego indeksu olbrzymią rolę odegrał KGHM, który podrożał o 7,19% przy obrotach sięgających niemal 200 mln zł, ale kolejne sesje przynoszą też nowe lokalne szczyty Orlenu (+3,82%) i historyczne PKO (+2,09%). Olbrzymia większość banków powiększa trzycyfrowe tegoroczne stopy zwrotu. Pomimo naszego generalnie pozytywnego nastawienia do polskiego rynku, krótkoterminowo wydaje nam się on już bardzo wykupiony i nie przykładamy większej wagi do imponującego wybicia lokalnych maksimów z 2021 r. oraz 2019 r. przez główny indeks. Dzisiejsza sesja zapewne przyniesie odwrócenie kierunku ruchu, szczególnie, że poza kontraktami futures na główne indeksy silnie spada też miedź. Kontynuacja wzrostów może okazać się trudna bez wsparcia zagranicy.