Teraz warto postawić na obligacje skarbowe Polski i USA

Obligacje europejskie są już relatywnie drogie – ocenia Krzysztof Bednarczyk, zarządzający funduszami Ipopemy TFI. Jego zdaniem najgorsze na amerykańskim rynku papierów skarbowych jest już za nami, a czerwcowa obniżka stóp procentowych w strefie euro powinna poprawić nastroje na globalnych rynkach obligacji.

Publikacja: 17.05.2024 06:00

Krzysztof Bednarczyk, zarządzający funduszami Ipopemy TFI

Krzysztof Bednarczyk, zarządzający funduszami Ipopemy TFI

Foto: materiały prasowe

Jesteśmy po publikacji danych o kwietniowej inflacji w USA, które podniosły oczekiwania na obniżki stóp procentowych w tym kraju. Czy szczyty rentowności amerykańskich obligacji dziesięcioletnich są już za nami?

Dane z amerykańskiej gospodarki tradycyjnie mają przemożny wpływ na pozostałe rynki. W ostatnim czasie miały jednak charakter mieszany. Koniunktura – trzeba przyznać – jest mocna, ale inflacja raczej zaskakiwała negatywnie. Inflacja konsumencka poprzednio wypadła nie za dobrze, ale kwietniowy odczyt już był zgodny z oczekiwaniami rynku. Co do samych rentowności obligacji, to w kwietniu zbliżyły się one niebezpiecznie w pobliże szczytów z października ubiegłego roku, ale wygląda na to, że najgorsze mamy już jednak za sobą. Teraz powiew wiatru w żagle obligacjom przyniesie decyzja Europejskiego Banku Centralnego o obniżce stóp procentowych, która nastąpi najprawdopodobniej w czerwcu. Fed oczywiście jest znacznie bardziej jastrzębi. Dziś kontrakty na stopę procentową wskazują, że do pierwszej obniżki stóp w USA może dojść dopiero w IV kwartale, choć być może wróci pomysł cięcia szybciej. W Europie cykl obniżek stóp procentowych praktycznie się już zaczął. Nie mam na myśli strefy euro, ale Polskę i kraje sąsiadujące. Z czasem do tego trendu dołączą USA, a to będzie solidnym wsparciem dla obligacji. Nie spodziewam się, żeby w tym roku dochodowości mogły być jeszcze wyżej niż w kwietniu.

W tym momencie bardziej prawdopodobna jest jedna obniżka stóp w USA w tym roku czy więcej?

Liczę na jedno cięcie stóp w tym roku za oceanem, takie są dziś założenia większości analityków. Co innego jeśli chodzi o strefę euro. Z EBC płyną jednoznaczne sygnały o tym, że w czerwcu dojdzie do cięcia stóp. Do końca roku może dojść do trzech bądź czterech obniżek, a to oznacza, że stopy procentowe w strefie euro zmniejszą się w tym roku z 4,5 proc. do 3,5 proc. Po ostatnim posiedzeniu prezes Christine Lagarde zwracała uwagę na nie najlepsze odczyty wzrostu gospodarczego i rynek odebrał to jako jasny sygnał za rychłymi obniżkami.

Europejska gospodarka jest w słabszej kondycji od amerykańskiej?

Niestety, tak. Inflacja jest co prawda także na zdecydowanie niższych poziomach, a zarówno EBC, jak i Fed mają podobny cel inflacyjny, czyli 2 proc. W Niemczech inflacja jest oczywiście nieco niżej, ale w całej strefie euro już powyżej celu. W Stanach Zjednoczonych z kolei inflacja jest sporo powyżej celu. Dla EBC tematem numer jeden pozostaje jednak koniunktura gospodarcza, a ona implikuje obniżki stóp. Gdyby w czerwcu nie doszło do cięcia, rozczarowanie rynku byłoby ogromne i skutkowało wzrostami dochodowości.

Skoro obniżki stóp w strefie euro są tak mocno spodziewane przez rynek, to czy warto obecnie inwestować w europejskie obligacje?

Obligacje europejskie są już relatywnie drogie, natomiast papiery amerykańskie w tym momencie są tanie, podobnie jak polskie. Moim zdaniem jesteśmy w przededniu ożywienia gospodarczego, szczególnie w strefie euro, a być może ono już ma miejsce. Paradoksalnie jednak jest to ogółem dobry czas dla obligacji, bo stopy procentowe będą obniżane w najbliższych kwartałach i zapewne latach. Cykl obniżek stóp tym razem może być spokojny i powolny, ale dziś – patrząc z historycznej perspektywy – nominalne poziomy stóp są wysokie.

Mimo to rentowności w tym roku jak dotąd raczej rosły?

Rzeczywiście, wielu inwestorów spodziewało się, że będziemy kontynuować superpassę obligacji, rozpoczętą jesienią, a tymczasem pierwsze miesiące roku przyniosły wzrosty oprocentowania obligacji i to dość znaczące. Fundusze obligacji długoterminowych w związku z tym mają mierne wyniki, w okolicach zera. Więcej zyskały produkty bazujące na krótkiej stopie z rynku pieniężnego – ich wyniki przekraczają 2 proc.

W tym momencie wybrałby pan fundusz papierów długo- czy krótkoterminowych?

Myślę, że zawsze warto postawić na obligacje długoterminowe pod warunkiem utrzymania okresu inwestycji. W najbliższym czasie, czyli kilku kwartałów, wybrałbym raczej fundusz obligacji krótkoterminowych z dużym udziałem obligacji korporacyjnych albo wprost fundusz papierów korporacyjnych. Aktywa tych produktów oparte są głównie o stopę WIBOR plus marżę i dalej powinny spokojnie zarabiać. Pod koniec tego roku można się już przesiadać na papiery długoterminowe, bo perspektywa obniżek stóp procentowych będzie bardziej realna.

Jak ocenia pan sytuację gospodarczą w Polsce i siłę konsumenta?

Sytuacja wygląda dobrze i zdrowo, gospodarka rozwija się w niezłym tempie. Płace rosną 11–12 proc. rok do roku, więc konsumenci mają się nie najgorzej. W takich warunkach trudno o obawy. Przypomnijmy, że Rada Polityki Pieniężnej zwraca przede wszystkim uwagę na inflację bazową i np. wzrosty cen usług, z kolei przedsiębiorstwom rosną koszty z powodu żądań podwyżek i wyższych cen energii, gazu. Odczyty konsumpcji są co prawda nieco niższe od oczekiwań analityków, ale to nie oznacza, że jest źle – przeciwnie, polska gospodarka jest w bardzo dobrej kondycji.

Tegoroczne stopy zwrotu indeksów akcji coraz częściej przekraczają już 10 proc. Czy spodziewane obniżki stóp jeszcze zachęcą do inwestycji w akcje?

Są na to duże szanse. W zasadzie wszystkie klasy aktywów prezentują się dobrze, w tym giełdy. Perspektywa obniżek stóp procentowych zbliża się coraz mocniej i na tym giełdy powinny korzystać. Owszem, jesteśmy już po sporych wzrostach i spółki nie są wyceniane nisko, ale cięcia stóp powinny przynieść podmuch wiatru w żagle. Koszty finansowania przedsiębiorstw będą się obniżać, a wyniki powinny z kolei utrzymywać się na wysokich poziomach. Jeśli nie pojawi się jakiś mocno negatywny czynnik typu eskalacja bądź wybuch nowego konfliktu zbrojnego, to II połowa roku powinna być udana na świecie i w Polsce. Pewnie nastąpi jakieś dostosowanie, bo trudno oczekiwać, by dwucyfrowa dynamika wzrostów płac trwała wiecznie, ale nie zakładam głębokiej korekty.

Jak wygląda kondycja rynku obligacji korporacyjnych?

Ostatnio emisji jest bardzo dużo. Obecnie można się doliczyć nawet kilkunastu równolegle prowadzonych emisji. Głównie są to spółki wierzytelnościowe i deweloperskie. Rynek długu korporacyjnego jest zatem mocno rozpędzony i w dobrej kondycji. Moim zdaniem interesująco wyglądają właśnie firmy z sektora deweloperskiego.

Jakich wyników funduszy obligacji korporacyjnych możemy spodziewać się w tym roku?

Dziś te wyniki zbliżają się już do 3 proc., więc całkiem nieźle. Teoretycznie są szanse na około 10-proc. stopy zwrotu, ale pod koniec roku może zacząć się ostrzejsza gra pod obniżki stóp i spadki stawki WIBOR, a to oznacza nieco mniejsze pole manewru dla papierów korporacyjnych.

Dostrzega pan jakieś niebezpieczeństwa na rynku długu korporacyjnego?

Raczej nie. Widać cały czas poszukiwanie wartości i marże są w fazie kompresji bądź są już nisko. W związku z tym spółki spoza rynku mają większe szanse na uplasowanie emisji. Widać dziś oferty spółek, których od dłuższego czasu na rynku długu nie było. Widać prosperity na rynku obligacji korporacyjnych. Z punktu widzenia klientów funduszy papierów korporacyjnych wyższe stopy procentowe są pożądane, bo oznaczają wyższe stopy zwrotu.

Obecnie kapitał od inwestorów płynie głównie do funduszy papierów krótkoterminowych. Czy można spodziewać się zmian w strukturze napływów do funduszy dłużnych?

Notujemy spore zainteresowanie funduszami dłużnymi. Ogółem do funduszy papierów korporacyjnych wpłynęło w tym roku około 2 mld zł. Takiej dynamiki napływów nie było od lat. Cały sektor dłużny przyciągnął zaś 13,3 mld zł i jest to jeden z czynników, dzięki któremu rentowności nie mogą powędrować za wysoko. Na razie jednak nie oczekiwałbym istotnych zmian w podejściu klientów do ryzyka.

CV

Krzysztof Bednarczyk

Krzysztof Bednarczyk z rynkiem finansowym jest związany od 1997 r. Karierę zawodową rozpoczynał w Banku Energetyki. Od 2002 r. pełnił funkcję zarządzającego portfelami kolejno w Warta Asset Management oraz KBC TFI. W latach 2008–2010 zatrudniony w Credit Suisse Asset Management (Polska), gdzie odpowiadał za zarządzanie funduszami i portfelami dłużnymi.
Od marca 2010 r. do czerwca 2011 r. był zatrudniony w Domu Maklerskim IDM. Od lipca 2011 r. przez trzy lata zarządzał funduszami pieniężnymi oraz obligacji skarbowych i korporacyjnych w Opera TFI. Od marca 2014 r. do maja 2016 r. w Raiffeisen Bank Polska był odpowiedzialny za zarządzanie bankowymi portfelami obligacji skarbowych i korporacyjnych. Przed pracą w Ipopemie TFI związany był z MetLife TFI jako dyrektor zarządzający portfelami dłużnymi.

Fundusze inwestycyjne
Już bez szału popytu na fundusze dłużne
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Fundusze inwestycyjne
Mieszane perspektywy przed złotem
Fundusze inwestycyjne
USA pozostaną w hossie. W Polsce lepiej postawić na fundusz skarbowy
Fundusze inwestycyjne
Jesienią krajowe fundusze obligacji poderwały się do lotu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Fundusze inwestycyjne
Jakub Głowacki, zarządzający Acer FIZ: Europa na krawędzi kryzysu
Fundusze inwestycyjne
Sektor TFI i klienci nie będą skłonni do większego ryzyka