TFI w ostatnich latach raczej dążą do uproszczenia swoich ofert. Nic dziwnego, bo z biegiem czasu w wielu przypadkach stały się one dość rozpasłe, a do tego czasem trzeba się naprawdę mocno wysilić, by dopatrzyć się istotnych różnic między strategiami działającymi w ramach tej samej grupy, np. akcji polskich. Z drugiej strony, czy zasadne jest prowadzenie więcej niż jednego funduszu, inwestującego w tego samego rodzaju aktywa, i jakie ryzyka się z tym wiążą?
Produktów pod dostatkiem
Szeroka oferta funduszy w dobie rosnących kosztów pewnie wychodzi niektórym towarzystwom bokiem. – Po pierwsze, duplikowanie strategii inwestycyjnych w ramach jednego TFI nie ma uzasadnienia ani od strony biznesowej (to raczej łączenie funduszy daje korzyści skali), ani od strony marketingowej (przejrzystość oferty) – twierdzi Grzegorz Pulkotycki, dyrektor inwestycyjny, Starfunds. Jak jednak zaznacza, jest jeden wyjątek, który dotyczy towarzystw oferujących kilka „parasoli” podatkowych. – Wtedy, zazwyczaj w przypadku funduszy dłużnych (szczególnie tych najbardziej konserwatywnych), obserwujemy występowanie podobnych strategii w różnych „parasolach”. Dzięki temu klienci, którzy przejściowo chcą przesunąć kapitał z funduszu o wyższym poziomie ryzyka, mogą wybrać najbardziej konserwatywny produkt bez konieczności wychodzenia z funduszu i utraty korzyści podatkowych – tłumaczy Pułkotycki. Jak zauważa, wraz ze zmianami zasad podatkowych, jakie zaczęły obowiązywać od początku 2024 r., ta motywacja traci na znaczeniu, szczególnie w przypadku nowych klientów.
Czytaj więcej
Zyski wypracowywane przez towarzystwa funduszy inwestycyjnych przestały spadać, a nawet wróciły do poziomów bliskich rekordów.
Zwraca na to uwagę także Michał Kozak, analityk DI Xelion. – Za jeden z popularniejszych pomysłów można było uznać kopiowanie funduszy zorientowanych na najważniejsze klasy aktywów w głównych parasolach. W związku z wprowadzeniem od 1 stycznia 2024 r. nowych rozwiązań podatkowych dla rozliczania dochodów od funduszy, w jakimś stopniu obecna polityka traci swój sens, co może doprowadzić do odchodzenia od obecnie przybranych strategii – przewiduje. Kozak dopatruje się też różnic w zachowaniu funduszy inwestujących w mniej płynne spółki. – Sama strategia mogła również budzić pewne wątpliwości, zwłaszcza na mniej płynnych klasach aktywów. Jest to widoczne szczególnie na polskich akcjach, w których często fundusze potrafiły wyróżniać się wynikowo. Porównując wyniki badanych par funduszy dla akcji polskich małych i średnich spółek, fundusze o mniejszej wartości aktywów netto, dla okresu 12 miesięcy, średnio osiągały wyniki o około 6 pkt proc. lepsze od ich większych odpowiedników. – W przypadku 36 miesięcy było to już około 12 pkt proc. różnicy – zauważa. Ekspert DI Xeliona podkreśla, że w przypadku par funduszy akcji polskich uniwersalnych mniejsze pod względem aktywów fundusze osiągały wyniki zbliżone do ich większych odpowiedników w okresie 12 miesięcy. Dla okresu 36 miesięcy wynik ten był o około 3 pkt proc. lepszy dla spółek z mniejszymi aktywami netto.
Czytaj więcej
Wysokie rentowności i paleta narzędzi, którymi dysponują zarządzający, sprawiają, że luty – mimo jak dotąd wzrostu rentowności obligacji (spadku cen) – dla uczestników nie powinien być zły.