Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Marek Rybiec, prezes Skarbiec TFI.
Mimo rosnącego zainteresowania akcjami szef spółki Marek Rybiec promuje wśród klientów bezpieczniejszy fundusz absolutnej stopy zwrotu. To produkt skierowany do ludzi, którzy chcieliby zarobić więcej niż na lokacie, ale nie zamierzają ryzykować na giełdzie. W ten sposób Skarbiec TFI chce zawalczyć o klientów oszczędzających w bankach.
– Założenie jest takie, że chcemy zarabiać 6–9 proc. rocznie z maksymalnym poziomem spadku od najwyżej ceny jednostki mniej więcej o 5 proc. Tego typu fundusze są podstawą portfeli klientów zamożnych za granicą, ale powoli rozpowszechniają się też w Polsce. To dobry standard i taki standard chcemy wśród naszych klientów promować – mówi Rybiec.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Po tym, jak w kwietniu złoto sięgnęło 3500 dol. za uncję, kruszec porusza się w trendzie bocznym, zawężając zakres ruchów.
Z raportu IZFiA wynika, że w dwóch poprzednich latach opłaty za zarządzanie funduszami obligacji krótkoterminowych rosły, a to najpopularniejsze rozwiązania wśród klientów. Są jednak nadzieje, że to koniec podwyżek.
Od dłuższego czasu TFI wykładają gotówkę na zakupy polskich akcji mimo przewagi umorzeń w tego rodzaju funduszach. Na ratunek przybywają pracownicze plany kapitałowe.
Rynek funduszy w tym roku mocno rośnie, ale manna nie spada każdemu. Z giełdowych TFI niekwestionowanym liderem jest towarzystwo kierowane przez Sebastiana Buczka. Pozostałe trzy nie radzą sobie z utrzymaniem klientów przy funduszach.
Choć od razu trzeba zaznaczyć, że to przede wszystkim bankowe TFI przyciągają kapitał, przenoszony najczęściej z depozytów. Przypływ podnosi jednak wszystkie łodzie, a więc i giełdowego Quercusa, który bije rekordy wyceny.
W II kwartale największe giełdowe TFI wypracowało 12,8 mln zł zysku netto, bijąc o 10 proc. prognozy BM Pekao.