Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Od początku 2017 r. fundusze inwestycyjne dla szerokiego grona inwestorów pozyskały już prawie 16 mld zł netto. To oznacza, że pod względem sprzedaży mijający rok może się okazać dla zarządzających najlepszym od dekady.
Tegoroczny wynik niewiele jednak mówi o kondycji całej branży. Po pierwsze, pieniądze płynęły zaledwie do paru klas aktywów – przede wszystkim funduszy gotówkowych i pieniężnych oraz obligacji korporacyjnych. Po drugie, napływy netto nie były równomiernie rozłożone między różne TFI, ale skoncentrowane na kilku podmiotach. Tylko PKO TFI i Investors TFI zrealizowały sprzedaż netto odpowiadającą za ponad 40 proc. całego rynku.
Zyskaj pełen dostęp do analiz, raportów i komentarzy na Parkiet.com
Z raportu IZFiA wynika, że w dwóch poprzednich latach opłaty za zarządzanie funduszami obligacji krótkoterminowych rosły, a to najpopularniejsze rozwiązania wśród klientów. Są jednak nadzieje, że to koniec podwyżek.
Po tym, jak w kwietniu złoto sięgnęło 3500 dol. za uncję, kruszec porusza się w trendzie bocznym, zawężając zakres ruchów.
Od dłuższego czasu TFI wykładają gotówkę na zakupy polskich akcji mimo przewagi umorzeń w tego rodzaju funduszach. Na ratunek przybywają pracownicze plany kapitałowe.
Rynek funduszy w tym roku mocno rośnie, ale manna nie spada każdemu. Z giełdowych TFI niekwestionowanym liderem jest towarzystwo kierowane przez Sebastiana Buczka. Pozostałe trzy nie radzą sobie z utrzymaniem klientów przy funduszach.
Choć od razu trzeba zaznaczyć, że to przede wszystkim bankowe TFI przyciągają kapitał, przenoszony najczęściej z depozytów. Przypływ podnosi jednak wszystkie łodzie, a więc i giełdowego Quercusa, który bije rekordy wyceny.
W II kwartale największe giełdowe TFI wypracowało 12,8 mln zł zysku netto, bijąc o 10 proc. prognozy BM Pekao.