Fundusze surowcowe. Surowce pod dyktando polityki

W ostatnich tygodniach o cenach surowców decyduje przede wszystkim sytuacja geopolityczna. W krótkiej perspektywie konflikty handlowe powodują zwyżkę cen, jednak w dłuższym terminie popyt na towary się skurczy.

Publikacja: 18.04.2018 09:41

Fundusze surowcowe. Surowce pod dyktando polityki

Foto: Adobestock

Jeszcze do niedawna głównym czynnikiem, który decydował o cenach surowców, była poprawiająca się globalna koniunktura gospodarcza. W ostatnich tygodniach najwięcej zależy jednak od sytuacji geopolitycznej, a dokładniej od konfliktu między USA a Chinami.

Ton łagodnieje

Eksperci przekonują, że światowa gospodarka w kolejnych kwartałach będzie się rozwijać w dobrym tempie. Kilka gorszych odczytów makroekonomicznych z początku roku zweryfikowało wyśrubowane prognozy, zatem w kolejnych miesiącach nie powinno być już negatywnych zaskoczeń. Rozgrzana gospodarka sprzyja z kolei popytowi na towary, aczkolwiek poszczególne surowce reagują odmiennie. – I tak ceny metali przemysłowych najściślej podążają za wzrostem gospodarczym i jego perspektywami – tłumaczy Krzysztof Socha, dyrektor inwestycyjny w Esaliens TFI. Surowce rolne zależą bardziej od pogody, a metale szlachetne są traktowane jako bezpieczna przystań w chwilach zawirowań na pozostałych rynkach. – Cena surowców energetycznych często odzwierciedla wydarzenia geopolityczne – twierdzi Socha.

Tomasz Wronka, zarządzający w Skarbcu TFI, podkreśla, że czynniki geopolityczne wciąż pozostają głównym powodem zmienności notowań na rynkach surowców. – Widmo wojny handlowej między USA a Chinami w stylu „oko za oko" ze wszelkimi negatywnymi skutkami dla światowej gospodarki negatywnie wpłynęło w ostatnich tygodniach nie tylko na rynki metali i niektórych surowców rolnych, ale również na rynki akcji i w mniejszym stopniu na pozostałe ryzykowne aktywa – mówi.

Foto: GG Parkiet

– Równie mocny wpływ na zachowanie rynków surowców miały wydarzenia z pierwszej połowy kwietnia, takie jak kolejne sankcje nałożone na Rosję przez administrację prezydenta Trumpa czy wzrost napięcia w związku z wydarzeniami w Syrii – wspomina Wronka. Jednakże mimo podniesionego klangoru oraz wzrostu ryzyka wokół surowców fundamenty makroekonomiczne oraz czynniki specyficzne na rynkach poszczególnych surowców wciąż powinny wspierać ich notowania. Z kolei zdaniem Sochy eskalacja konfliktu handlowego pomiędzy USA i Chinami powinna mieć ogólnie negatywny wpływ na ceny surowców. – W dłuższym okresie wzajemne cła i ograniczenia w handlu doprowadzą do spadku wymiany handlowej i obniżenia dynamiki wzrostu PKB. To z kolei powinno doprowadzić do spadku popytu na surowce – twierdzi Socha. Wyjątek stanowią metale szlachetne. – W przypadku zwiększonej zmienności rynków, niepewności oraz możliwych zawirowań na rynku walutowym ceny metali szlachetnych powinny rosnąć – wskazuje Socha.

Zatem kierunek, w jakim będą podążać ceny poszczególnych surowców, zależeć będzie od wydarzeń na arenie międzynarodowej i tego, czy nastąpi dalsze zaostrzenie w relacjach między mocarstwami, czy też będziemy mieli odwilż we wzajemnych stosunkach, a scenariusz wojen handlowych nie będzie się realizować. – W pierwszym przypadku (zaostrzenie wzajemnych ceł i ograniczeń w handlu) relatywnie słabe powinny być ceny metali przemysłowych i surowców energetycznych, a mocne ceny metali szlachetnych. W drugim przypadku (wzajemne porozumienia w zakresie handlu międzynarodowego i brak nowych ograniczeń) scenariusz powinien być odwrotny – twierdzi Socha.

Piotr Rojda, młodszy zarządzający Caspar AM, uspokaja: – Od kilku dni obserwujemy łagodzący ton z obu stron. Chińczycy zapowiedzieli we wtorek, że otworzą bardziej swój rynek motoryzacyjny na zagranicznych producentów. Tydzień temu podobne zapowiedzi usłyszeliśmy dla sektora finansowego. Wydaje mi się, że coraz mniej osób wierzy w wojnę handlową – analizuje.

Trudno było zarabiać

W połowie kwietnia ceny ropy naftowej osiągnęły kolejne kilkuletnie maksima. Za baryłkę typu Brent płacono prawie 73 dolary, z kolei cena amerykańskiej WTI sięgnęła 68 dolarów. – Silny wzrost popytu, utrzymywanie w ryzach podaży przez Rosję i kraje OPEC oraz mocny spadek produkcji w Wenezueli pozwoliły na dalsze kurczenie się zapasów surowca, które w krajach OECD i w USA powróciły poniżej pięcioletniej średniej. Mając na uwadze prawdopodobny powrót sankcji na Iran, zbliżający się sezonowy wzrost popytu na surowiec oraz spore ryzyko dalszego spadku podaży z Wenezueli czy Libii, presja na zwyżkę cen powinna utrzymać się w najbliższych miesiącach – zakłada Wronka. Z drugiej strony zarządzający Skarbca oczekuje powrotu cen ropy do 60–65 dolarów za baryłkę z końcem roku ze względu na skalę wzrostu podaży z USA, Kanady, Brazylii i Kazachstanu oraz potencjalne zwiększenie wydobycia przez niektóre kraje OPEC.

A co z metalami? – Mimo szeregu czynników ryzyka (m.in. strukturalne spowolnienie gospodarki w Chinach, ryzyko wojny handlowej) wciąż oczekujemy relatywnie silnego zachowania metali bazowych, w szczególności miedzi, ołowiu, a szczególnie aluminium. Jednocześnie wciąż utrzymujemy negatywne nastawienie do złota – przyznaje Wronka.

Skomplikowana sytuacja na rynku surowców przekłada się na wyceny jednostek funduszy inwestujących w tę klasę aktywów. Jeśli przyjrzymy się wynikom od początku roku, okazuje się, że zarobić było niezwykle trudno.

Fundusze inwestycyjne
Amerykańskie obligacje – brać czy nie brać? I co ze słabym dolarem?
Materiał Promocyjny
Tech trendy to zmiana rynku pracy
Fundusze inwestycyjne
Inwestorzy wystraszeni Trumpem. Słusznie?
Fundusze inwestycyjne
TFI PZU: hossa na GPW przekroczyła najśmielsze oczekiwania
Fundusze inwestycyjne
TFI na zakupach, OFE wyprzedają polskie akcje
Materiał Promocyjny
Lenovo i Motorola dalej rosną na polskim rynku
Fundusze inwestycyjne
Chiny w tej wojnie mogą znieść znacznie więcej niż USA
Fundusze inwestycyjne
Czy USA stają się teraz rynkiem wschodzącym i gdzie się zakotwiczyć