Po bardzo udanym 2017 r. dla WIG20 ten rok miał należeć do małych i średnich spółek – zapowiadało kilka miesięcy temu wielu analityków. Na razie po blisko sześciu miesiącach wszystkie trzy główne indeksy solidarnie zniżkują między 11 a 13 proc.
Bessa na sWIG80
W grupie funduszy akcji małych i średnich spółek trudno znaleźć taki, który miałby dodatnią stopę zwrotu od początku roku. Jedynie Skarbiec Małych i Średnich Spółek ma wynik 1,8 proc. na plusie. Drugi z kolei jest Investor Top 25 Małych Spółek, jego jednostki jednak obecnie są tańsze o 2,6 proc. niż na początku roku. Najsłabsze produkty, czyli MetLife Akcji Średnich Spółek, Novo Małych i Średnich Spółek czy PZU Akcji Małych i Średnich Spółek, przyniosły inwestorom dwucyfrowe straty od początku roku. Średni wynik w tej grupie to 8,1 proc. na minusie. Dla porównania średni wynik w grupie funduszy akcji polskich uniwersalnych to blisko 11 proc. pod kreską. Przyczyn słabości małych i średnich spółek jest kilka, ale przede wszystkim „misie" na razie nie pokazują, że po trudnym 2017 r. są w stanie odbudować marże, a wyprzedaż ich akcji dodatkowo pogłębiają odpływy z tej grupy funduszy.
Choć nie wszystkie produkty mają ujemną sprzedaż. Według danych firmy Analizy Online od początku roku do końca maja ponad 50 mln zł pozyskała Arka BZ WBK Akcji Małych i Średnich Spółek, a AXA Akcji Małych i Średnich Spółek ponad 23 mln zł. Jednakże jest UniAkcje Małych i Średnich Spółek, z którego w tym samym czasie klienci wycofali około 64,4 mln zł, oraz PKO Akcji Małych i Średnich Spółek, gdzie sprzedaż była 49,6 mln zł na minusie.
Jak przypomina Sebastian Liński, zarządzający AXA TFI, słabość małych spółek zaczęła się już w roku 2017. – Szczyt notowań przypadł na kwiecień, gdy sWIG80 wynosił ponad 16 600 pkt. Od tego czasu spadki sięgnęły 22,5 proc., co technicznie oznacza bessę – mówi Liński. Indeks mWIG40 swój szczyt osiągnął dopiero w styczniu tego roku i od tego czasu spadł o 16,6 proc.
Wiele zależy od Niemiec
– Na taką sytuację składa się szereg czynników, wśród których wymienić można m.in. sytuację gospodarczą na świecie i w Europie, rosnące ceny surowców i koszty pracy oraz niewystarczającą automatyzację produkcji wśród polskich spółek, a także umorzenia jednostek przez klientów funduszy – wylicza Liński.