Esaliens: interesuje nas kilka procent udziału w rynku PPK

Duża część naszej energii nakierowana jest obecnie na wykorzystanie szansy w postaci PPK - mówi w wywiadzie Tomasz Jędrzejczak, prezes Esaliens TFI

Publikacja: 12.12.2018 05:25

Esaliens: interesuje nas kilka procent udziału w rynku PPK

Foto: Archiwum

W poprzednim roku zapowiadał pan rozwój w Esaliensie funduszy absolutnej stopy zwrotu. Co zostało z tych planów?

Ostatni rok pokazał, że jest to trudny i skomplikowany temat. Nasze podejście do inwestycji polega m.in. na tym, że staramy się być bardziej bezpieczni niż mniej. Staramy się raczej mocno analizować potencjalne ryzyko, niż próbować je eksploatować. I ten rok pokazał, że – w mojej ocenie – duża część z funduszy przedstawianych jako fundusze absolutnej stopy zwrotu de facto nimi nie była. Analizując jednak ich wyniki, już wcześniej wydawało się to oczywiste. Jeśli miałby to być fundusz, który się odpowiednio zabezpiecza na wszelkie rodzaje ryzyk, to nie może jednocześnie wygenerować jakichś istotnych zysków. Z dzisiejszej perspektywy można powiedzieć, że duża część tych funduszy po prostu eksploatowała ryzyko płynności, czyli miała zyski, ponieważ ponosiła wysokie ryzyko braku płynności, ale gdy zmieniła się sytuacja, ryzyko płynności ujawniło się w postaci ujemnych stóp zwrotu i problemów. My, zastanawiając się nad funduszami ASZ, już wtedy myśleliśmy o koncepcjach dużo bardziej płynnych, prowadziliśmy wiele rozmów, lecz nie wykrystalizował się w tym czasie żaden projekt spełniający nasze kryteria.

Rozumiem, że żaden z tych kilku projektów nie wystartował?

Tak naprawdę mamy jeden fundusz: Esaliens Okazji Rynkowych FIZ. Nie jest to jednak fundusz ASZ, ale działa trochę na zasadzie oportunity fund, czyli stara się dostosowywać swoją strategię w zależności od tego, gdzie widzi okazję inwestycyjną. Myślimy również o rozwiązaniu podobnym do formuły master feeder, gdzie wybieramy istniejący gdzieś poza Polską fundusz i robimy jego lokalną kopię. Tak działa Esaliens Makrostrategii Papierów Dłużnych, którego istotą też ma być to, że przełączając się między różnymi rynkami dłużnymi, w tym rynkiem ujemnej duracji, jest w stanie zabezpieczać ryzyko. Na pewno dalej będziemy myśleć o tym, by poszerzyć obecną bazę funduszy. Nie licząc tych funduszy, które „importujemy" do Polski, nasza oferta jest wciąż dość wąska. Będziemy jednak robić to w naszym stylu, czyli rozważnie i bezpiecznie.

W jakim kierunku będzie szedł ten rozwój?

Na pewno koncepcja funduszy, których wyniki nie są wprost opisane przez betę, czyli przez rynek, przemawia do coraz większej liczby uczestników. Chodzi jednak też o to, żeby mieli oni świadomość, że nie jest to inwestycja bez ryzyka.

W pojedynkę, czy przy współpracy z innymi TFI?

Myślimy o kilku różnych modelach. Przy tego typu portfelach warto mieć zarządzających, którzy mają doświadczenie w danym zakresie, więc niewykluczone, że pozyskamy kogoś z rynku do realizacji takiej strategii. Ważna jest przede wszystkim strategia, a na drugim miejscu jest osoba, która będzie ją realizować.

Miało dojść do połączenia z Altusem – nie doszło. Wcześniej podobno były też rozmowy z Trigonem. Co teraz zamierza Esaliens?

Co do Altusa, to szczegóły sprawy są wszystkim znane z opublikowanych komunikatów. Nie będę komentował jakichkolwiek innych pogłosek, natomiast powiem szerzej: na przestrzeni ostatnich dwóch lat występowaliśmy we wszystkich „przetargach", gdzie było do przejęcia jakieś TFI w Polsce. Próbowaliśmy przejąć te TFI, które były wystawione na sprzedaż. Przynajmniej w jednym przypadku byliśmy bardzo blisko. Mamy bowiem aspiracje, by być podmiotem coraz większym. Patrząc w drugą stronę, to kilkanaście podmiotów pojawiło się u nas z różnego rodzaju propozycjami współpracy, przejęć, połączeń itd. Rynek jest dziś w takiej fazie, że prowadzonych jest mnóstwo działań we wszystkie strony. Ale my akurat jesteśmy w tej dobrej sytuacji, że mamy rozproszony akcjonariat, co oznacza, że w zasadzie niemożliwe jest dokonanie jakiejkolwiek transakcji wbrew nam. To zresztą jest taka ciekawostka, że tak wiele osób uważa za oczywiste, że niezależne TFI, takie jak nasze, jest łatwe do przejęcia. Ale wystarczy popatrzeć na historię. We wszystkich transakcjach przejęć na rynku TFI w Polsce jako cel zawsze występowało TFI posiadające tylko jednego właściciela i był to duży koncern, który po prostu zmieniał zdanie i sprzedawał swoje TFI. Nie było dotychczas innych transakcji.

Dlaczego tak późno, dopiero po aresztowaniu Piotra Osieckiego, Esaliens ogłosił odstąpienie od planów połączenia z Altusem? Akcje Altusa, które w zamian mieliście dostać, spadały od dłuższego czasu.

Od początku podkreślaliśmy, że plan ten musi uzyskać zgodę naszych akcjonariuszy. Te dyskusje trwały w tle, uznaliśmy, że należy przede wszystkim poczekać na wynik postępowania KNF, jednak to, co wydarzyło się pod koniec sierpnia, jednoznacznie przesądziło, że nie było sensu dalej rozmawiać.

Dziś bardziej prawdopodobne jest, że Esaliens będzie przejmować, czy zostanie przejęty?

Mamy dziś bardzo dobrą pozycję, biorąc pod uwagę to, co obecnie dzieje się na rynku. Po pierwsze, mamy prawie 50 proc. aktywów pochodzących z długoterminowych programów emerytalnych niezależnych od regulacji typu MiFID II, dystrybutorów, czy koniunktury na giełdzie. Patrząc na pozostałe TFI, nie sądzę, żeby istniało podobne TFI, które ma tego typu stabilność zapewnioną przez swoją bazę produktów. W naszym przypadku jedynie 20 proc. biznesu jest wystawiona na ryzyko związane z zamieszaniem wokół wynagrodzenia dla pośredników, a nie 90 proc., jak to jest w przypadku wielu innych towarzystw. Dodatkowo mam nadzieję, że uchwalone właśnie pracownicze plany kapitałowe będą kolejnym ogniwem w segmencie, który od wielu lat jest dla nas niezwykle interesujący. Prywatne emerytury – w tym się przecież specjalizujemy. Oczywistym jest więc, że duża część energii Esaliens TFI nakierowana jest obecnie na wykorzystanie szansy w postaci PPK. Wolimy się skupić na wzmacnianiu naszej pozycji w palecie programów emerytalnych niż na dyskusjach i rozważaniach pt. „co by było, gdyby". Zbyt wiele mamy do zyskania, żeby się rozpraszać.

Jaki jest potencjał PPK? Podoba się panu ostateczny kształt ustawy?

Przypomnijmy, że wcześniej był to projekt, w którym miały występować tylko TFI. Potem, pod szyldem szerszego wyboru dla uczestników, dołączono wiele innych instytucji finansowych. Ma to ten plus, że, jak rozumiem, analogicznie zostanie rozwiązana kwestia przekształcenia OFE. Oczekuję więc, że IKZE+, w które miałby być przekształcony OFE, również nie będą hermetycznym produktem dostarczanym jedynie przez obecnych graczy, czyli PTE, ale będą obszarem szerszej konkurencji TFI. Można więc powiedzieć, że krótkoterminowo zmiana koncepcji co do zakresu usługodawców w PPK pogorszyła sytuację TFI, ale z drugiej strony rozumiem, że per analogiam powoduje to, że TFI będą istniały w konkurencyjnej walce o IKZE+. To bardzo ważne dla rozwoju rynku, aby symetryczne zasady obowiązywały w obu segmentach. Zasada level playing field jest korzystna dla klientów i dla rynków finansowych, ponieważ niejako chroni klientów przed dominacją kilku dostawców, a jednocześnie powoduje, że podwyższona konkurencja zmusza podmioty finansowe do permanentnego doskonalenia oferty.

Jeśli zaś chodzi o samą wielkość opłat w PPK, to jest to program o niskiej rentowności – co do tego nie ma wątpliwości. Dodatkowo, w ostatniej chwili weszła zmiana, polegająca na olbrzymim podwyższeniu kosztów, które instytucje finansowe będą płacić na rzecz PFR. Na początku miała to być maksymalnie złotówka od rejestru, potem maksymalnie 0,2 zł od rejestru. W tej chwili opłata wyniesie nawet do 12 punktów bazowych, a razem z opłatami na rzecz portalu PPK może to być do 19,5 bipsów, które potencjalnie trzeba będzie oddać do PFR. Czyli mówiąc o PPK, mówimy o projekcie, w którym faktyczne wynagrodzenie dla TFI może wynosić tylko około 30 bipsów. To powoduje, że okres zwrotu w inwestycję w PPK liczy się w grubych latach. My na szczęście mamy tę przewagę, że wiele elementów i zasobów, które są potrzebne do PPK, już posiadamy. Jeśli chodzi o wielkość aktywów w PPE zarządzanych przez TFI, jesteśmy, w mojej ocenie, drugim po PZU podmiotem na rynku. Dla nas więc wprowadzenie PPK, choć biznesowo, jest dość wymagające, a i tak jest trochę łatwiejsze niż dla innych towarzystw. Gdybym był w TFI, które w ogóle nie działa na rynku produktów emerytalnych i miał ponieść teraz te wszystkie koszty, to bym się dziś mocno zastanawiał. Ciekaw jestem, ile podmiotów wystartuje. Wydaje mi się, że będzie ich poniżej 20.

W jaki sposób pan zamierza poszerzyć grupę o klientów PPK?

Zgodnie z planem pierwsze programy zostaną uruchomione w połowie przyszłego roku. Kolejne kwartały będą więc okresem bardzo wzmożonych spotkań z klientami. Nie ma innej metody, niż dotarcie do pracodawców i przekonanie ich do swoich propozycji. Zamierzenie ustawowe jest takie, że ma to być walka jakością produktu i serwisu. Myślę, że w sposób naturalny utworzą się trzy grupy oferentów. Pierwsza będzie zrzeszać instytucje powiązane ze skarbem państwa, druga grupa to będą instytucje zależne od korporacji międzynarodowych, a trzecia to niezależne, prywatne TFI.

Przepisy ustawy dość dokładnie przewidują, w co mają inwestować PPK. Czy zatem i wyniki nie będą podobne?

Dość jasno jest tam opisane schodzenie z ryzyka na przestrzeni wieku uczestników. Ramy ustawowe są dosyć ścisłe, ale wydaje mi się, że każdy i tak będzie próbował się wyróżnić. Podobnie jak np. z funduszami akcji. Teoretycznie każdy ma w funduszach akcje, ale te portfele są zbudowane całkiem inaczej. O ile sama alokacja w różne klasy aktywów i zmiana tego w czasie jest dość jasno określona, to jednak w danym okresie trwania funduszu zdefiniowanej daty możliwości działania są całkiem spore. Ale nawet jeśli te stopy zwrotu będą podobne, to z punktu widzenia postrzegania programu może się to okazać lepsze. Pamiętajmy o tym, że wciąż giełda w Polsce kojarzy się źle, więc jedną z podstawowych nadziei, jakie mam wobec PPK, jest to, że jakaś część społeczeństwa przekona się do tego, że jest to dobra forma budowania kapitału. W tym kontekście lepsze są właśnie bardziej spójne rozwiązania.

Jaki udział w rynku PPK może zdobyć Esaliens?

Zobaczymy jeszcze, ile podmiotów wystartuje i które to będą podmioty. Na rynku PPE mamy około 10 proc. udziału, a około 16 proc., jeśli chodzi o PPE tworzone przez TFI. Z tej perspektywy możemy mieć wysokie aspiracje do PPK, ale z drugiej strony są dwa dodatkowe typy podmiotów, które mogą uruchomić PPK. Kilkuprocentowy udział w PPK będzie tym, co będziemy chcieli osiągnąć.

Esaliens TFI jest obecne na polskim rynku od 1998 roku, początkowo jako TFI Banku Handlowego, a następnie od 2006 r. do czerwca 2017 r. jako Legg Mason TFI. W grudniu 2016 r. pracownicy, polscy inwestorzy indywidualni i instytucjonalni odkupili wszystkie akcje od amerykańskiej grupy kapitałowej. Tomasz Jędrzejczak jest prezesem Esaliens TFI od 2005 r., a wcześniej pracował m.in. jako wiceprezes TFI Banku Handlowego. Z rynkiem kapitałowym związany jest od 1991 r. paan

Fundusze inwestycyjne
Nie wszystkie fundusze obligacji w tym roku zarabiają. Fundusze dłużne ze stratami
Fundusze inwestycyjne
Niedzielewski: stopy wyżej na dłużej i dalsze wzrosty akcji
Fundusze inwestycyjne
Światowe akcje zabłysnęły, ale krajowe wysoko od początku roku
Fundusze inwestycyjne
Fundusze: lipiec obligacji, akcji i papierów dłużnych
Fundusze inwestycyjne
Santander TFI bada nawyki inwestycyjne pokoleń
Fundusze inwestycyjne
Otwarcie na dialog, czekanie na konkretne działania