W ostatnich tygodniach inwestorzy zwrócili się ku polskim aktywom, co przełożyło się na wyraźne umocnienie złotego względem najważniejszych walut. W ciągu miesiąca, który minął od wyborów w Polsce, kurs dolara spadł z 4,31 zł w okolice 4,04 zł, co jest najniższym poziomem od ponad trzech miesięcy. Mniej trzeba płacić również za euro, które w ostatnich dniach kosztowało poniżej 4,40 zł, co jest poziomem niewidzianym od ponad trzech lat.
Powyborczy rajd złotego
Jak zauważa Rafał Sadoch, analityk BM mBanku, ostatnia fala umocnienia krajowej waluty to efekt zarówno czynników krajowych, związanych głównie ze zmianą nastawienia inwestorów do polskich aktywów po wyborach, jak i czynników globalnych. – Perspektywy złotego wyraźnie się poprawiły od połowy października. Jeśli chodzi o czynniki krajowe, można wymienić tu ocieplenie relacji z Unią po wyborach czy zmianę nastawienia Rady Polityki Pieniężnej. Tylko to przełożyło się już na umocnienie złotego wobec euro o kilka groszy. Dodatkowo w ostatnim czasie pojawił się jeszcze mocniejszy czynnik z zewnątrz, a mianowicie silna przecena dolara spowodowana wymazaniem oczekiwań na podwyżki stóp w USA po niższych od prognoz danych o inflacji – tłumaczy. I podkreśla, że jeśli Fed faktycznie zacznie łagodzić ton, to kapitał szerszym strumieniem zacznie przepływać od dolara w kierunku rynków wschodzących, czyli także do złotego.
Według Marka Rogalskiego z DM BOŚ w kursie złotego nadal widać premię wyborczą, co ma związek z oczekiwaniami wobec środków unijnych z KPO. – Jednocześnie rynek (jak widać słusznie) założył, że „gołębie” podejście Rady Polityki Pieniężnej może być chwilowe – przekaz po ostatnim posiedzeniu można interpretować jako sygnał, że do wiosny stopy procentowe nie ulegną zmianie. Ta „jastrzębiość” RPP pośrednio wspiera złotego – mówi Rogalski.
Słaby dolar wsparciem
W ostatnich dniach większego znaczenia nabrały czynniki globalne, które zdaniem Bartłomieja Mętraka z XTB będą wywierały pozytywny wpływ na złotego. – Słabnący dolar może wspierać dalsze spadki na USD/PLN. Z tego względu potencjał na tej parze walutowej wydaje się większy niż w przypadku EUR/PLN. Jeśli obecna narracja na rynku globalnym zostanie utrzymana, to można oczekiwać kontynuacji trendu oraz umocnienia złotego. Jednak potencjał wzrostu jest już zdecydowanie mniejszy niż miesiąc temu – ocenia analityk. W przypadku dalszego osłabienia dolara jego zdaniem możliwy będzie przed końcem roku test minimów na parze USD/PLN z lipca 2023 r., czyli ok. 3,95 zł za dolara. – Dokładając do tego czynniki krajowe, należy mieć na uwadze także niższe poziomy w okolicach 3,80–3,90 zł. Z kolei na parze EUR/PLN kurs znajduje się już poniżej lokalnych minimów z końca lipca 2023 r. Dlatego zasięg ruchu spadkowego w okolice poziomów 4,30 jest bardziej realny. Ale należy pamiętać, że w obecnym niepewnym otoczeniu makroekonomicznym narracja na rynkach może zmienić się momentalnie – zaznacza Mętrak.