Rozchwiany dolar amerykański. Jeśli nie „zielony”, to co?

Mocny wzrost notowań ropy naftowej na skutek decyzji OPEC+ o ograniczeniu produkcji znalazł też odbicie na rynku walutowym. Sytuacja była jednak bardzo dynamiczna i to, co wydawało się rano, później zeszło na dalszy plan.

Publikacja: 03.04.2023 21:00

Rozchwiany dolar amerykański. Jeśli nie „zielony”, to co?

Foto: Adobe Stock

W poniedziałek rano wydawało się, że to amerykański dolar będzie jednym z głównych wygranych zamieszania związanego z decyzją OPEC+ o ograniczeniu produkcji surowca. Wyraźnie zyskiwał on w stosunku do euro. Para EUR/USD zjechała nawet poniżej poziomu 1,08. Siłę dolara widać było także w zestawieniu z innymi walutami.

Zwroty akcji

– Droższa ropa może podbić inflację, a to z kolei wpłynie na opóźnienie potencjalnego pivotu w wielu bankach centralnych. Teoretycznie może wzrosnąć też ryzyko wystąpienia recesji zamiast tzw. miękkiego lądowania gospodarki. W sytuacji ostatniego wyprzedania dolara względem wielu walut stwarza to pretekst do jego odbicia. Na to wszystko nakłada się też krótszy handlowo tydzień (bo w Wielki Piątek część rynków nie pracuje), chociaż bogaty w ważne publikacje – dzisiaj indeksy PMI i ISM dla przemysłu, w środę dla usług, a w piątek dane departamentu pracy – wskazywał w poniedziałek rano Marek Rogalski, analityk DM BOŚ.

– Działania OPEC mają negatywny wpływ na większość rynków, kontrakty futures sugerują otwarcie w Europie, a zapewne także w Polsce na lekkich minusach. Pomimo chwilowych perturbacji wywołanych decyzją kartelu nie wykluczamy, że rynkowe efekty jego działań zaczną wygasać w ciągu najbliższych godzin, po wyraźnym umocnieniu osłabi się dolar, a rynki akcji powrócą do wzrostów – podkreślał z kolei w komentarzu porannym Kamil Cisowski, dyrektor zespołu analiz i doradztwa inwestycyjnego DI Xelion. Kolejne godziny handlu pokazały faktycznie, że dolar wcale nie musi być głównym wygranym całej sytuacji.

Im bowiem dłużej trwał poniedziałkowy handel, tym dolar stawał się coraz słabszy. Doszło nawet do tego, że jego wycena była niższa niż w piątek na zamknięciu. Para EUR/USD zaczęła znów zbliżać się do poziomu 1,09.

– Zaczęła zwyciężać argumentacja, że jeżeli wyższe ceny ropy miałyby zwiększyć prawdopodobieństwo recesji, to przecież Fed na to by stosownie zareagował. Do tego dochodzą echa ostatnich danych o inflacji w strefie euro, gdzie odczyt bazowy pozostał wysoki (5,7 proc. r./r.), co może sugerować, że Europejski Bank Centralny nie powiedział jeszcze ostatniego słowa, jeżeli chodzi o podwyżki stóp procentowych – wyjaśnia Marek Rogalski.

Główni zwycięzcy

Jeśli więc nie dolar amerykański, to co? Mówiąc o wpływie wydarzeń z rynku ropy naftowej na rynek walutowy, pierwsze myśli kierowane są przede wszystkim m.in. na koronę norweską czy też na dolara kanadyjskiego. Obie te waluty uważane są za waluty „surowcowe”, co oczywiście związane jest z charakterem gospodarek poszczególnych krajów.

– Dużym beneficjentem weekendowych wydarzeń jest właśnie korona norweska i dolar kanadyjski. Wydobycie i eksport ropy są podstawą gospodarki Norwegii oraz Kanady. Wyższa cena „czarnego złota” oznacza wyższe wpływy do budżetu państwa. Kurs EUR/NOK spadł poniżej 11,275, a EUR/CAD poniżej 1,46. Pomiędzy tymi walutami a ceną ropy naftowej istnieje wysoka korelacja, która od lat jest zauważalna na rynku – mówi Łukasz Zembik, analityk Oanda TMS Brokers i dodaje.

– Rosnące ceny ropy powodują, że kraje mogą osiągnąć nadwyżkę handlową, co może w konsekwencji skutkować nadwyżką na rachunku obrotów bieżących. To powoduje, że waluty tych krajów zyskują w momencie zwyżek cen surowca. Jeśli cena ropy powędruje w okolice 100 USD za baryłkę, oznaczać to będzie dobry okres głównie dla wspomnianych walut surowcowych – podkreśla Zembik.

Jeśli zaś chodzi o samego amerykańskiego dolara, to w jego przypadku nadal kluczowa pozostaje polityka pieniężna prowadzona przez Rezerwę Federalną. Podczas ostatniego posiedzenia amerykański bank centralny zdecydował o podniesieniu stóp, ale „jedynie” o 25 pkt bazowych, chociaż jeszcze kilka tygodniu przed decyzją rynek spodziewał się, że podwyżka sięgnie 50 pkt. Łagodniejsza postawa Fed była pokłosiem problemów, które wybuchły w amerykańskim sektorze bankowym, a których symbolem stał się upadek banku SVB. Teraz bankierom centralnym doszedł jeszcze jeden ból głowy, czyli droższa ropa, która utrudnia walkę z inflacją. Droga do tzw. pivotu w wykonaniu Fed, delikatnie rzecz ujmując, nie jest usłana różami. Kolejna decyzja tego gremium ma zapaść 3 maja.

Forex
Walutowe szczęście
Forex
Eurodolar coraz bliżej minimów z jesieni zeszłego roku
Forex
Metale szlachetne dojrzały do korekty?
Forex
Coraz więcej argumentów przemawia za mocniejszym dolarem
Forex
Czy dane z USA przedłużą umocnienie złotego?
Forex
Czy EBC w tym tygodniu da nowy impuls do zwyżek euro?