I chociaż z racji m.in. poniedziałkowego święta w Stanach Zjednoczonych początek nowego tygodnia przyniósł uspokojenie nastrojów, to jednocześnie też nie można zapominać, że pod względem fundamentalnym na tym rynku zachodzą ważne zmiany. Wskazuje na to Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ. – Z początkiem września w życie weszły niedawne postanowienia USA i Chin w kwestii narzucenia ceł na kolejną porcję dóbr będących przedmiotem wzajemnego handlu. Dla rynku ropy naftowej istotne jest przede wszystkim to, że cłami objęto import amerykańskiej ropy naftowej do Chin. Ten surowiec nie był obejmowany cłami wcześniej i obecnie pojawiły się obawy, że wprowadzenie ceł negatywnie wpłynie na popyt na amerykańską ropę – wskazuje Sierakowska. Jak jednocześnie dodaje, nie jest to jedyny element od strony fundamentalnej, który może mieć wpływ na notowania „czarnego złota".
– Dodatkowo negatywnym akcentem na początku tygodnia okazały się informacje przekazane przez Agencję Reutera, pokazujące wzrost produkcji ropy naftowej w OPEC. W sierpniu wzrosło wydobycie ropy naftowej w Iraku i Nigerii, a zwyżki te były większe niż spadki produkcji w Arabii Saudyjskiej czy Iranie. Na razie są to dane wstępne, jednak jeśli potwierdzą się w późniejszych raportach, będą one mieć negatywny wpływ na ceny ropy naftowej – uważa Sierakowska. Nawet jednak ostatnie ruchy nie są w stanie zepsuć tegorocznych osiągnięć ropy naftowej. Od stycznia cena ropy WTI podskoczyła o 21 proc. Ropa Brent zyskała około 10 proc. PRT