W poniedziałek około południa za euro było trzeba zapłacić ponad 4,48 zł, najwięcej od lipca, w porównaniu do około 4,46 zł w piątek.
W analizach przyczyn słabości złotego nie brakuje odniesień do sytuacji politycznej w Polsce. W nocy z czwartku na piątek Sejm uchwalił nowelizację ustawy o ochronie praw zwierząt, przeciw której głosowało część posłów rządzącej koalicji, przede wszystkim z Solidarnej Polski i Porozumienia Jarosława Gowina. W rezultacie politycy PiS deklarują, że koalicja przestała istnieć. Na poniedziałek zaplanowano rozmowy na temat jej przyszłości.
Ryzyko rozpadu koalicji rządowej, powstania rządu mniejszościowego a nawet konieczności rozpisania przedterminowych wyborów w piątek nie budziły jednak na polskim rynku finansowym widocznych emocji. „Niewykluczone, że zmieni się to w tym tygodniu, gdy planowane są rozmowy na temat przyszłości koalicji" – zauważyli w poniedziałkowym komentarzu ekonomiści z banku Millennium.
„Polityka, głupcze! – to zapewne będzie hasło najbliższego tygodnia. Miały być trzy lata bez kampanii wyborczej, ale nagłe zaostrzenie sporu wewnątrz koalicji Zjednoczonej Prawicy może te plany pokrzyżować. Ze strony liderów PiS pojawiły się sugestie o możliwym rozpadzie koalicji, a nawet przedterminowych wyborach. Trudno nam ocenić w tej chwili ile w tym wszystkim +politycznego teatru+ i jak duże faktycznie jest ryzyko wcześniejszych wyborów. Na razie nie zakładamy, aby był to bazowy scenariusz" – napisali w piątkowym raporcie ekonomiści z Santander Bank Polska. „ Wydarzenia najbliższych dni mogą w tej sprawie wiele wyjaśnić i ewentualnie przyćmić publikację kolejnych danych ekonomicznych, przynajmniej na początku tygodnia" – dodali.
Analitycy przyznają, że póki co większy wpływ na notowania polskich aktywów ma pogorszenie nastrojów na globalnym rynku finansowym, związane m.in. z ponownym wzrostem liczby zachorowań na Covid-19.