To był szalony początek tygodnia na rynku walutowym. Informacja o skuteczności szczepionki na koronawirusa spowodowała masowy zwrot kapitału w kierunku ryzykownych aktywów. Zyskiwały też waluty zaliczane do tego grona. Doświadczył tego m.in. złoty, który w ciągu dnia umacniał się wobec głównych walut nawet o około 1 proc.
W odwrocie znalazły się zaś waluty uważane za bezpieczne przystanie, w tym m.in. jen czy frank szwajcarski. Teoretycznie otoczenie to powinno też działać na niekorzyść dolara, który również przez wielu ekspertów uważany jest za bezpieczną przystań. Masowej wyprzedaży amerykańskiej waluty jednak nie było. Mało tego – w drugiej połowie notowań dolar nawet zaczął się umacniać.
Siła spokoju
Para EUR/USD przez cały dzień zachowywała się względnie stabilnie. Euro próbowało przez moment atakować i na chwilę główna para walutowa przełamała barierę 1,19, ale dolar nie zamierzał sprzedawać tanio skóry. Inna sprawa, że w ostatnim czasie zdążył dość wyraźnie stracić na wartości. Jeszcze w ubiegłym tygodniu para EUR/USD była przy poziomie 1,16, a kończyła go w okolicach 1,19.
– W poniedziałek rajd ryzykownych aktywów odszedł od dotychczasowego schematu „sprzedawaj dolara – kupuj wszystko inne" i dawcą kapitału stał się japoński jen. Wiąże się to z rewaluacją ryzyka kontestowanych wyborów w USA, co przed weekendem budowało podaż USD/JPY. Strategia ta przestała być potrzebna, a dodatkowo wieści o skuteczności szczepionki wzmocniły handel dzięki nadziei na ożywienie gospodarcze – wskazuje Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers. Jak zauważa, na uboczu pozostawiło to takie pary, jak EUR/USD czy też GBP/USD.