To, co jeszcze kilka tygodni temu wydawało się mało prawdopodobne, staje się rzeczywistością. Ropa naftowa zbliża się do kolejnych psychologicznych poziomów. Odmiana Brent już w zasadzie przełamała 50 USD za baryłkę. Ropie WTI do tego poziomu brakuje mniej niż 3 USD. Czy kolejne zwyżki na tym rynku są tylko kwestią czasu?
Psychologiczne wartości na celowniku
Rajd ropy rozpoczął się na początku listopada. Ropa WTI zjechała wtedy w okolice 34 USD za baryłkę, zaś Brent w okolice 36 USD. To był moment przełomowy dla tego rynku. Byki, dzięki sprzyjającemu otoczeniu, zwarły szyki i rozpoczęły swój popis. – W ubiegłym miesiącu zarówno ropa WTI, jak i Brent zyskały na wartości niemal jedną czwartą. W zeszłym tygodniu ropa Brent po raz pierwszy od czasu niefortunnego pod względem terminu wypowiedzenia przez Arabię Saudyjską wojny cenowej na początku marca powróciła do poziomu 50 USD za baryłkę – wskazują analitycy Saxo Banku.
Poniedziałek był kolejnym dniem zwyżek na tym rynku. Ropa drożała ponad 1 proc.
– Inwestorzy rynku surowców liczą, że wraz z postępującymi szczepieniami rozkręcać się będzie przemysł, a tym samym popyt na surowiec będzie większy – wskazują analitycy TMS Brokers. – Nie bez znaczenia dla strony popytowej są również podróże, które staną się na nowo dostępne. Ogromna część produkcji surowca przeznaczana jest na paliwa, które napędzają samochody, statki, samoloty i wiele innych środków transportu. Dodatkowo kolejny raz Zatoka Perska przypomniała o panujących tam napięciach. Do incydentu z tankowcem doszło w saudyjskim porcie Jeddah. Niezidentyfikowana grupa sprawców wznieciła pożar na statku. Na szczęście nie stało się nic poważnego, ale to kolejny w ostatnich dniach incydent związany z ropą naftową. Oczywiście tarcia wpływają na obawę inwestorów o łańcuch dostaw i przypominają, jak ważna dla ceny surowca jest stabilność regionu – twierdzą analitycy. Podkreślają, że fundamenty dostarczają czynników do zwyżek, ale też zaznaczają, że do dalszych zwyżek potrzebne są kolejne pozytywne informacje.