Narodowy Bank Polski zwiększył w środę skalę strukturalnych operacji otwartego rynku, aby obniżyć rentowność obligacji skarbowych, która w ostatnich tygodniach wyraźnie wzrosła. Poluzowanie polityki pieniężnej było jednym z czynników, które podbiły kurs euro do najwyższego od października poziomu.
Słowa przeszły w czyny
Na środowym przetargu NBP odkupił na rynku wtórnym obligacje skarbowe i gwarantowane przez Skarb Państwa za 3,8 mld zł. To największa strukturalna operacja otwartego rynku (SOOR) od lipca 2020 r., choć na tle tych z wiosny była mała. Na przetargach w marcu, kwietniu i maju ub.r. NBP skupował papiery nawet za ponad 10 mld zł i organizował je dwa razy w miesiącu.
O zamiarze zmodyfikowania programu SOOR uruchomionego w marcu 2020 r. NBP poinformował w miniony czwartek. Była to jego reakcja na decyzję Europejskiego Banku Centralnego, który czasowo zwiększył skalę podobnego programu w strefie euro. Polski bank centralny miał obawy, że łagodzenie polityki pieniężnej za Odrą przy niezmienionej polityce pieniężnej nad Wisłą doprowadzi do aprecjacji złotego, którą NBP uważa za niepożądaną. Dał temu wyraz, m.in. interweniując na rynku walutowym w grudniu ub.r.
Już sama zapowiedź modyfikacji SOOR przyczyniła się do deprecjacji złotego, który od tego czasu stracił na wartości wobec euro i dolara najwięcej spośród wszystkich walut państw zaliczanych do tzw. rynków wschodzących. W środę chwilami euro kosztowało ponad 4,61 zł, najwięcej (biorąc pod uwagę maksima śródsesyjne) od grudniowych interwencji NBP. Na koniec sesji tak wysoko, jak w środę po południu, kurs euro był poprzednio w październiku.