Uczestnicy i obserwatorzy rynku walutowego na brak emocji nie mogą narzekać. Dotyczy to również wydarzeń związanych z główną parą walutową. Marzec przyniósł wyraźne umocnienie dolara, przez co para EUR/USD zjechała w okolice 1,17. W kwietniu role się już jednak odwróciły. Dolar znowu znalazł się w defensywie. W stosunku do euro jest on najsłabszy od ponad miesiąca. W poniedziałek para EUR/USD złamała psychologiczny poziom 1,20. Jakie to będzie miało konsekwencje?
Rentowności i hossa
Skąd się wzięła kwietniowa słabość dolara? – Głównym elementem, jaki stoi za słabością amerykańskiej waluty, jest spadająca rentowność obligacji w USA i wyśmienite nastroje rynkowe – wskazuje Rafał Sadoch, analityk BM mBanku.
– Spadek rentowności czyni amerykańską walutę relatywnie mniej atrakcyjną, a do tego wpływa na wzrost apetytu na ryzyko, podwajając ten efekt – dodaje Przemysław Kwiecień, główny ekonomista X-Trade Brokers.
Jak jednak zauważa Marek Rogalski, analityk DM BOŚ, akurat samemu przebiciu przez parę EUR/USD poziomu 1,20 nie towarzyszyły istotne informacje. – Teoretycznie nowych informacji nie ma, chyba że na plus dla euro potraktujemy doniesienia z USA, jakoby za kilkanaście dni szczepionki Johnson & Johnson miały być przywrócone do obrotu, co ułatwi też proces szczepień w Europie, gdzie preparat J&J miał być jednym z kluczowych w najbliższych tygodniach. Technicznie wybicie EUR/USD przez 1,20 jest prostą konsekwencją połamania w zeszłym tygodniu kluczowego strategicznie oporu przy 1,195 – podkreśla Rogalski. Szukając odpowiedzi na to, co dalej, trzeba pod uwagę wziąć kilka wątków. Główne z nich to rentowności amerykańskich obligacji, nastroje na światowych rynkach czy chociażby zaplanowane na ten tydzień posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego.