Ropa WTI bez większych problemów przebiła poziom 80 USD za baryłkę, a Brent 85 USD. Byki znów rozdają karty.
– W obliczu coraz mniejszych obaw o wpływ wariantu omikron na globalną gospodarkę, uwaga inwestorów na rynku ropy naftowej przerzuciła się na problemy z podażą tego surowca, które niedawno pojawiły się w Libii i Kazachstanie, a od dłuższego czasu trwają także w innych krajach, np. Nigerii. Dodatkowo, pojawiły się obawy o kolejne ruchy Rosji na Ukrainie, które dodatkowo zdestabilizowałyby sytuację polityczną na Wschodzie, stanowiąc wsparcie dla cen ropy – zwraca uwagę Dorota Sierakowska, analityk DM BOŚ.
Jak jednak podkreśla nie brakuje też czynników, które mogę wywierać presję na notowania ropy. – Optymizm inwestorów wydaje się zaskakujący w kontekście niezbyt dobrych niedawnych danych dotyczących popytu na paliwa w USA.
Warto jednak zaznaczyć, że inwestorzy powoli zaczynają myśleć już o popycie wiosną i latem – a tu oczekują znacznie lepszych wskaźników niż w poprzednim roku, właśnie ze względu na ustępującą pandemię.