Na przełomie roku „Rzeczpospolita” i „Parkiet” tradycyjnie poprosiły szefów kilku dużych firm ubezpieczeniowych o podsumowanie mijającego roku i prognozy dla branży na rozpoczynający się rok.
Rok 2025 nie był dla ubezpieczycieli zły
– Dla Grupy PZU kończący się rok był naprawdę udany. W ciągu trzech kwartałów 2025 r., głównie dzięki biznesowi ubezpieczeniowemu, wypracowaliśmy zysk niemal tak samo wysoki, jak w całym 2024 r. Jednocześnie zwiększyliśmy sprzedaż we wszystkich segmentach produktowych, i to przy bardzo dobrej rentowności. Inwestorzy docenili to i kapitalizacja PZU na giełdzie wzrosła o ponad 40 proc. – mówi Bogdan Benczak, prezes PZU. – Budowaliśmy wartość nie tylko dla naszych akcjonariuszy, ale też klientów, odpowiadając na ich potrzeby nowymi lub zmodernizowanymi produktami i usługami. Świadczą o tym m.in. dwucyfrowe wzrosty sprzedaży majątkowych ubezpieczeń innych niż komunikacyjne oraz indywidualnych ubezpieczeń ochronnych na życie – dodaje.
Zdaniem Marcina Kulawika, prezesa Allianz Polska, 2025 r. był pomyślny dla ubezpieczeń w naszym kraju. – Nasz rynek osiągnął już swój model dojrzałości, więc każdy przejaw rozwoju wymaga wysiłku – zwiększania atrakcyjności ubezpieczeń dla klientów, doskonalenia obsługi, uwzględniania postulatów klientów i pośredników – uważa Marcin Kulawik. Jego zdaniem największym wyzwaniem pozostaje rynek OC komunikacyjnego, który ze względu na dużą skalę jest terenem silnej konkurencji, czasami przekraczającej granice racjonalności. Tymczasem podstawowym warunkiem wzrostu rynku ubezpieczeń jest zapewnienie rosnącej wartości i jakości obsługi klientom. – Pozytywne doświadczenia indywidualne przekładają się stopniowo na reputację ubezpieczeń w społeczeństwie, a ona sprzyja powszechności ubezpieczenia się. Dzięki temu rośniemy jako branża, zwiększając odporność społeczeństwa i biznesu wobec ryzyk i zagrożeń – przekonuje szef Allianz Polska.
W ocenie Rogera Hodgkissa, prezesa Generali Polska, mijający rok był ponownie pełen wyzwań. I chociaż nie doświadczyliśmy powodzi, jak w 2024 r., to nadal nagłe zjawiska pogodowe były odczuwalne dla klientów i dla branży. – Szczególnie doświadczeni zostali rolnicy. Wiosenne przymrozki, gradobicia czy deszcze nawalne występują coraz częściej i z coraz większą siłą. Anomalie pogodowe, także te dotykające inne branże, coraz trudniej jest przewidzieć, a tym samym wpisać je w proces oceny ryzyka i jego wycenę. Jest to mocny impuls dla ubezpieczycieli, by w 2026 r. i kolejnych latach jeszcze bardziej inwestować w nowe technologie, oceniające poziom ryzyk naturalnych, regionalizację taryf, a także dostosowania oferty do nowych zagrożeń – mówi Roger Hodgkiss. – Drugim ważnym problemem jest luka ubezpieczeniowa, a także niedoubezpieczenie. Wielu właścicieli nieruchomości wciąż ubezpiecza je na zbyt niskie sumy, a wiele małych i średnich firm nadal nie jest w ogóle ubezpieczona – dodaje.