Ferro, jeden z największych w Europie Środkowo-Wschodniej sprzedawców armatury sanitarnej i instalacyjnej oraz źródeł ciepła, informuje, że w tym roku popyt na oferowane przez niego wyroby waha się w zależności od asortymentu i rynku. Dzięki podejmowanym decyzjom grupa jest jednak zdywersyfikowana pod kątem produktów i geograficznym, co stabilizuje jej działalność. Jeszcze w 2021 r. wprowadziła na rynek wiele nowości, w tym nową markę, oraz sfinalizowała przejęcie firmy z branży techniki grzewczej.
– Sytuacja w II półroczu będzie w dużej mierze uzależniona od czynników makroekonomicznych, w tym m.in. tempa wzrostu gospodarczego, dochodu rozporządzalnego, popytu konsumpcyjnego, przy czym wpływ tych czynników także będzie dotyczył różnych rynków w różnym stopniu. Bacznie przyglądamy się poszczególnym rynkom, planując nasze działania i obecnie do popytu w II części roku podchodzimy ze spokojem – mówi Wojciech Gątkiewicz, prezes Ferro.
Polityka cen
Na funkcjonowanie Ferro, tak jak i innych firm z branży, istotny wpływ mają wysokie koszty wynagrodzeń, surowców, energii i transportu. Zarząd liczy, że w kolejnych miesiącach rynek będzie miał jednak do czynienia z kontynuacją obserwowanej od kilku tygodni stabilizacji cen surowców. – Trzeba jednocześnie pamiętać, że te tendencje odzwierciedlane są w rachunku wyników spółek z kilkumiesięcznym przesunięciem. Z pewnością w dalszym ciągu wysoka będzie presja związana z cenami energii i paliw oraz obciążeniami związanymi z kosztami finansowania – uważa Gątkiewicz. Jego zdaniem nie bez znaczenia są też wysokie kursy dolara i euro, które uderzają w gospodarkę.
Spółka nie odpowiada wprost, czy udaje się jej przenosić koszty na ceny oferowanych wyrobów. Priorytetem jest dalsze umacnianie pozycji rynkowej i dbałość o relacje z klientami i partnerami biznesowymi. W efekcie stara się prowadzić akceptowalną przez rynek politykę cen.