Wiaczesław Kantor, rosyjski oligarcha, który poprzez podmioty powiązane – luksemburski Norica Holding oraz cypryjskie Opansa Enterprises i Rainbee Holdings – kontroluje 19,82 proc. akcji Azotów, został kilka dni temu objęty przez UE sankcjami. Mimo że posiada również obywatelstwo izraelskie i brytyjskie, to jego powiązania z prezydentem Władimirem Putinem zdecydowały o zastosowaniu wobec niego istotnych restrykcji. W związku z tym pojawiły się obawy przed możliwymi trudnościami w prowadzeniu działalności na rynkach zagranicznych, także przez giełdową spółką. Ta w oficjalnym komunikacie podała jednak, że nałożenie sankcji na Kantora nie ma żadnego wpływu na jej biznes, gdyż oligarcha w myśl unijnych przepisów nie jest i nie był ani tzw. beneficjentem rzeczywistym, ani właścicielem czy też podmiotem kontrolującym Azoty.

Czytaj więcej

Azoty zarobiły dużo więcej, niż ktokolwiek przypuszczał

Co więcej spółka zapewnia rynek o przestrzeganiu wszystkich przepisów sankcyjnych, potępia agresję Rosji na Ukrainę oraz nie posiada żadnych relacji z rządem w Moskwie. W związku z tym nie widzi żadnego ryzyka objęcia jej unijnymi sankcjami. Ponadto zapewnia, że nie ma jakichkolwiek przesłanek do tego, aby zmianie uległ sposób zawierania transakcji z podmiotami z UE, USA czy też innych krajów. Azoty nie widzą również możliwości wpływania na to, kto jest ich udziałowcem. Przypominają, że jako spółka dopuszczona do obrotu i notowana na warszawskiej giełdzie, nie mają bezpośredniego wpływu na strukturę akcjonariatu oraz decyzje inwestorów.