W ubiegłym roku Mo-Bruk wypracował ponad 267 mln zł przychodów i prawie 115 mln zł zysku netto. Tym samym oba wyniki zwyżkowały odpowiednio o 49,7 proc. oraz o 46,1 proc. „Nasze wyniki są napędzane przez wzrost wolumenu i cen rynkowych przyjmowanych odpadów oraz atrakcyjne pod względem rentowności kontrakty na zagospodarowanie bomb ekologicznych. Pozytywnie oceniamy zmiany zachodzące na rynku odpadów i dostrzegamy w nich szansę na umocnienie pozycji konkurencyjnej” - mówi cytowany w komunikacie prasowym Józef Mokrzycki, prezes Mo-Bruku.
Dodaje, że rynek gospodarowania odpadami w Polsce jest w fazie intensywnego rozwoju, a rysujące się przed nim perspektywy są bardzo obiecujące. W związku z tym kierowana przez niego spółka zakłada dalszy wzrost przychodów. „Chcemy rosnąć zarówno organicznie, jak i poprzez przejęcia. Prowadzimy rozmowy z kilkoma podmiotami. Zawarcie umowy transakcyjnej jest realne w 2022/2023 r.” - twierdzi Mokrzycki.
Mo-Bruk przypomina, że istniejące i tworzone projekty rozporządzeń zakładają systematyczny wzrost tzw. opłaty marszałkowskiej, którą składowiska są zobowiązane odprowadzać od każdej tony przyjętych odpadów. To z kolei przyczynia się do ograniczenia składowania odpadów i wzrostu popytu na usługi ich zagospodarowania, w tym te świadczone przez giełdową spółkę. W ubiegłym roku opłata marszałkowska wynosiła 276,21 zł za tonę odpadów, a w tym wzrosła do 285,6 zł.
Agresja zbrojna Rosji na Ukrainę nie ma ani bezpośredniego, ani negatywnego wpływy na wyniki osiągane przez Mo-Bruk. „Nie importujemy odpadów z Ukrainy czy Rosji. Z powodu wojny zawiesiliśmy projekt sprzedaży paliw alternatywnych na Ukrainę, ale po ustabilizowaniu się sytuacji popyt na to paliwo może wzrosnąć” - uważa Mokrzycki. Na kondycję firmy wpływu nie mają też wysokie ceny gazu, gdyż jej zapotrzebowanie na ten surowiec jest śladowe. Mo-Bruk używa błękitne paliwo jedynie do rozruchu spalarni w Jedliczu po okresach remontowych.