[b]Czy Pana zdaniem inwestorzy czują się usatysfakcjonowani, tym, co Pan przez trzy lata zrobił w Kompapie?[/b]
Były sukcesy i porażki. Sukcesem na pewno jest uratowanie firmy przed bankructwem. Przez siedem lat Kompap notował straty i stał już na krawędzi. Z sukcesem Kompap przeprowadził emisję akcji z prawem poboru, dzięki której pozyskał pieniądze na rozwój i przejęcia. Porażką, z punktu widzenia inwestora, jest giełdowa wycena Kompapu (przy piątkowym kursie kapitalizacja spółki wynosi 28 mln zł), nieodzwierciedlająca wartości firmy. Biję się w pierś, że nie potrafię przekonać inwestorów do inwestycji w Kompap. To bardzo subiektywna ocena, ale patrząc na gotówkę spółki i środki zamienne na gotówkę, uważam, że Kompap wart jest co najmniej 30–40 proc. więcej.
[b]A co jeszcze jest do zrobienia?[/b]
Jesteśmy na półmetku. Zleciliśmy firmie zewnętrznej przygotowanie strategii rozwoju. Będzie gotowa w połowie listopada. Szukamy dla spółki nowych produktów, nowych dróg rozwoju, jednak nie chciałbym jeszcze na ten temat rozmawiać.
[b]Kiedy inwestował Pan w Kompap, celem było połączenie go z Grandem...[/b]