W porównaniu z tym samym okresem 2008 r. czysty zarobek zwiększył się o 243,1 proc. Przychody wzrosły zaś o 15,5 proc., do 111,7 mln zł.

Narastająco po trzech kwartałach firma zarobiła na czysto 34 mln zł (w górę o 188,6 proc.) przy 300,9 mln zł przychodów. W porównaniu z okresem styczeń–wrzesień 2008 r. obroty zwiększyły się o 36,3 proc. Tak znaczną poprawę wyników budowlana spółka zawdzięcza przede wszystkim umorzeniu części zobowiązań układowych po spłacie ostatniej raty układu z wierzycielami. W efekcie Energomontaż-Północ zanotował 11,4 mln zł dodatkowego zysku. Bez uwzględnienia tego zdarzenia jednorazowego przedsiębiorstwo wykazałoby po trzech kwartałach 23,6 mln zł czystego zarobku, czyli dwukrotnie więcej niż przed rokiem.

Dynamika zysków wyższa od dynamiki sprzedaży przełożyła się na wzrost marż. Na poziomie operacyjnym rentowność zwiększyła się o 6,3 pkt proc. (do 12,1 proc.). Rentowność netto sięgnęła zaś 11,3 proc., czyli o 6 pkt proc. więcej niż przed rokiem. Przemysław Milczarek, odpowiedzialny za finanse członek zarządu Energomontażu-Północ, przyznaje, że utrzymywanie marż na obecnym poziomie w kolejnych miesiącach może być trudne. – Szczególnie zauważalny jest spadek rentowności w segmencie produkcyjnym i serwisowym. Rosną za to marże w usługach montażowych – mówi.

W portfelu spółki znajdują się obecnie zamówienia o łącznej wartości 182 mln zł, z czego 175 mln zł przypada na 2010 r. Przed rokiem znajdujące się w portfelu umowy na 2009 r. warte były 209 mln zł. – W ubiegłym roku zawarliśmy kilka znaczących kontraktów, dzięki którym dużą część portfela na 2009 r. udało nam się wypełnić jeszcze przed końcem 2008 r.

W tym roku nie mamy tak dużych jednostkowych zleceń – przyznaje Milczarek. – Zakładamy jednak, że uda nam się w niedługim czasie pozyskać zlecenia, które wypełnią portfel na przyszły rok – dodaje. Przedstawiciel Energomontażu informuje, że spółka złożyła oferty o łącznej wartości 1,75 mld zł. Pozyskiwalność kontraktów wynosi zaś przeciętnie 15–20 proc.