– Prędzej czy później musi dojść do porozumienia w sprawie spłaty zadłużenia spółki PKP Przewozy Regionalne – mówi Andrzej Wach, prezes PKP. Jak twierdzi, na razie żadna ze stron nie przedstawiała planu spłaty długów samorządowej spółki. – Naszą propozycję spłaty zadłużenia przedstawiliśmy 26 października – mówi Piotr Olszewski, rzecznik PKP Przewozów Regionalnych. – Do tej pory nie otrzymaliśmy jednoznacznej odpowiedzi – dodaje.

Taka propozycja trafiła do władz PKP InterCity, największego wierzyciela spółki PKP Przewozy Regionalne. Ta miała zaproponować, że dług spłaci w ciągu sześciu lat, bez odsetek. Jak wyjaśnia Krzysztof Celiński, prezes PKP InterCity, na to firma, która planuje w przyszłym roku wejście na giełdę, zgodzić się nie może. – Sami nasze zobowiązania regulujemy za pomocą emisji obligacji i kredytu – mówi Celiński. PKP InterCity jest winna m.in. spółce PKP Polskie Linie Kolejowe za korzystanie z torów.

Andrzej Wach szacuje, że długi samorządowej spółki wobec grupy PKP wnoszą już około 290 mln zł. Jeżeli zarząd firmy PKP Przewozy Regionalne złoży wniosek o ogłoszenie upadłości, spółka straci licencję i tym samym prawo wykonywania przejazdów.

Wartość polskiego rynku pasażerskich przewozów koleją szacowana jest na około 4 mld zł rocznie. To przychody ze sprzedaży biletów i dotacji rządowych. W zeszłym roku 62 proc. tego rynku należało do spółki PKP Przewozy Regionalne, 21 proc. do PKP InterCity. Po przejęciu przez państwowego przewoźnika pociągów międzywojewódzkich jego udział w rynku wzrósł do 34 proc. Z usług samorządowej spółki wciąż korzysta 49 proc. podróżujących po Polsce koleją. To około 340 tys. osób dziennie.