Sytuacja na warszawskim parkiecie nie napawa optymizmem spółek, które chciałyby pozyskać kapitał z GPW. W oczekiwaniu na duże oferty prywatyzacyjne inwestorzy niechętnie decydują się na udział w mniejszych emisjach. Wybierające się na giełdę firmy często muszą ograniczać apetyt na kapitał. I to nie gwarantuje im zakończonego sukcesem debiutu.
Dolnośląskie Surowce Skalne, które pojawiły się na GPW wczoraj, sprzedawały akcje po 17 zł, choć pierwotnie zakładały, że cena emisyjna znajdzie się w przedziale 38 – 45 zł. Mimo różnicy między oczekiwaniami i ceną, prawa do akcji DSS zakończyły pierwszą sesję 6,8-proc. spadkiem kursu. Optymizmem nie napawa też przypadek Kulczyk Oil Ventures, który na przełomie kwietnia i maja przeprowadzał emisję o wartości do 325 mln akcji.
[srodtytul]Mały popyt na KOV[/srodtytul]
Należąca do Jana Kulczyka kanadyjska spółka chciała pozyskać 756,4 mln zł. Ostatecznie zebrała 314 mln zł, czyli 41,5 proc. tego, co planowała. Spółka właśnie poinformowała, że w transzy inwestorów instytucjonalnych przydzieliła 160,7 mln walorów. Wszyscy otrzymali tyle papierów, na ile złożyli zapisy. Redukcje miały za to miejsce w transzy inwestorów indywidualnych. Tej grupie osób firma zaoferowała 5,7 mln akcji. Każdy zapis zredukowano o 20 proc.
Na razie nie wiadomo, ile walorów KOV kupili inwestorzy krajowi, a ile zagraniczni. Rynek nie zna też dokładnych danych dotyczących zapisu złożonego przez Kulczyk Investments. Jan Kulczyk, który kontroluje ten podmiot, deklarował, że nabędzie papiery KOV za około 20 mln dolarów (około 65 mln zł). To oznaczałoby, że nabył 1/5 emitowanych akcji.