O wynikach spółek turystycznych decydowały wydarzenia, na które branża nie miała wpływu – katastrofa prezydenckiego samolotu w Smoleńsku i ponadtygodniowa żałoba narodowa, następnie wybuch wulkanu i paraliż ruchu lotniczego, wreszcie powódź. Wydarzenia te ostudziły ochotę na wakacyjne wyjazdy. Potem doszła jeszcze wyniszczająca wojna cenowa w maju i czerwcu, kiedy touroperatorzy obniżaniem stawek chcieli wypełnić opustoszałe czartery. Na dokładkę grecki kryzys przyniósł znaczne osłabienie złotego, a co za tym idzie – wzrost kosztów. Ale spółki giełdowe bardzo nie narzekają.
[srodtytul]Rainbow odnotował wzrost[/srodtytul]
– Jesteśmy zadowoleni. Zakładam, że w pierwszym półroczu nasze przychody mogą być wyższe o ok. 10 proc. od tych z ubiegłego roku – mówi Grzegorz Baszczyński, prezes Rainbow Tours. Także zysk netto ma być lepszy od ubiegłorocznego. Ale nie dlatego, że w tym roku spółce idzie tak dobrze. Wynika to raczej z tego, że ubiegły rok był bardzo zły. W tym roku liczba obsłużonych klientów powinna być o blisko jedną dziesiątą wyższa. Zarząd liczy, że kryzys przyspieszy konsolidację rynku. Rainbow szykuje się więc do przejęć. W tym roku możliwe są nawet dwie transakcje.
[srodtytul]Interferie liczą na mały zysk [/srodtytul]
Pierwsze półrocze dobrze ocenia także wrocławska spółka Interferie. – Nie przewiduję, aby wynik netto był gorszy niż przed rokiem, gdy byliśmy minimalnie na plusie – mówi Adam Milanowski, prezes Interferii. Zakłada jednak, że przychody będą od ubiegłorocznych nieco niższe. W spółkę uderzył wzrost wartości euro, w którym ma kredyty, bo przyniósł sporą stratę na działalności finansowej w drugim kwartale. Firma musiała odpisać ponad 400 tys. złotych w koszty działalności.