Białoruskie przedsiębiorstwa mocno się interesują debiutem na warszawskiej giełdzie – wynika z naszych ustaleń. Wśród nich są zarówno firmy prywatne, jak i państwowe. Władze w Mińsku, które w tym roku ruszają z prywatyzacją, zastanawiają się nad wprowadzeniem na zagraniczne giełdy największych banków. Tamtejszy rząd poważnie bierze pod uwagę warszawski parkiet.
– GPW jest bardzo dobrze rozpoznawalna wśród przedstawicieli białoruskich władz – przyznaje Andriej Derech, dyrektor zarządzający mińskiej firmy Uniter Investment. Dodaje, że to w dużej mierze efekt aktywnej promocji GPW na Wschodzie. Spółka kierowana przez Derecha doradza rządowi przy prywatyzacji.
[srodtytul]Droga na GPW otwarta dla GDR [/srodtytul]
Do sprzedaży banków mogłoby dojść najwcześniej w przyszłym roku. Pożyczkodawcy mieliby wprowadzić do obrotu GDR (Global Deposit Receipt – globalny kwit depozytowy, reprezentujący akcje). Dlatego GDR, że skomplikowane przepisy białoruskie uniemożliwiają wprowadzanie akcji tamtejszych firm na zagraniczne giełdy.
Przez wiele lat firmy z krajów spoza OECD (Organizacja Współpracy Gospodarczej i Rozwoju), czyli np. z Białorusi, nie mogły wprowadzić kwitów depozytowych na GPW. Dzięki zmianie naszych regulacji ograniczenia zniknęły. O gotowości do notowania tych instrumentów zapewniają też przedstawiciele warszawskiej giełdy, którzy czekają na pierwszych chętnych.