Resort oficjalnie nie chciał komentować tych doniesień. Do zamknięcia tego wydania gazety rada nie zakończyła jeszcze obrad.

W radzie nadzorczej Azotów karty rozdaje Skarb Państwa, który kontroluje 33 proc. kapitału spółki. Możliwe zmiany w zarządzie to efekt m.in. fuzji tarnowskiej spółki z Zakładami Azotowymi Puławy. Umowa konsolidacyjna zakłada, że w zarządzie każdej ze spółek znajdą się przedstawiciele zarówno Tarnowa, jak i Puław. W mediach pojawiły się informacje, że na czele tarnowskiego zakładu może stanąć Piotr Jarczewski, który od 2008 r. pełni funkcję prezesa puławskich zakładów. To prawdopodobny scenariusz, zwłaszcza że obecny minister skarbu Włodzimierz Karpiński pochodzi z Puław i los miejscowej fabryki jest mu bardzo bliski – przed laty sam zasiadał w zarządzie spółki, a już jako poseł wspierał zakład między innymi poprzez liczne interpelacje do ministra skarbu. Jarczewski kierując Grupą Azoty miałby podnieść znaczenie Puław w całej grupie kapitałowej.

Los Jerzego Marciniaka był już niepewny w miniony czwartek, kiedy rada nadzorcza również miała obradować o zmianach w zarządzie. Jednak wówczas kluczowe decyzje nie zapadły.

Marciniak w ostatniej rozmowie z „Parkietem" przekonywał, że nie widzi podstaw do usunięcia go ze stanowiska. – Jesteśmy w środku kadencji i nie ma powodu, żeby rada zmieniała cały zarząd. My, jako zarząd, wykonaliśmy?bardzo dobrą robotę. Wyprowadziliśmy na prostą zakłady z Kędzierzyna i z Polic, które dziś dobrze sobie radzą i przynoszą zyski. Wprowadziliśmy spółkę na giełdę i cały czas budujemy jej wartość – przekonywał Marciniak.

Medialne doniesienia nie zachwiały wczoraj kursem obu spółek. Notowania Grupy Azoty tylko na początku sesji rosły, maksymalnie o 1,5 proc., do 59,98 zł. Jeszcze mniejsze wahania dotyczyły kursu ZA Puławy.