Krynicki Recykling rozpoczął budowę zakładu uzdatniania stłuczki szklanej w Lublińcu. Będzie to już czwarty zakład spółki w Polsce. Jakie jest zapotrzebowanie na wasze produkty?
Wciąż wielokrotnie wyższe niż możliwości produkcyjne. Nie chodzi o same uzdatnianie, ale też o segregację i poszukiwanie odpadów u źródła, czyli w przedsiębiorstwach komunalnych i gospodarstwach domowych. Szkło nadal ląduje w lasach albo w domach. Tylko ok. 30 proc. szkła poddaje się w Polsce recyklingowi.
Jaka jest roczna sprzedaż szkła w spółce?
To ok. 170 tys. ton. Po otworzeniu zakładu w Lublińcu wyniesie 400 tys. ton, czyli więcej niż recykling szkła na całym polskim rynku. To jednak nadal nie zaspokoi potrzeb polskich hut. Te potrzebują 800–900 tys. ton, a szacujemy, że docelowy potencjał polskiego rynku to 1–1,1 mln ton. Mało która branża ma tak dobre perspektywy, dlatego tak aktywnie inwestujemy. W ciągu ostatnich pięciu lat w każdym roku inwestowaliśmy więcej, niż wynoszą nasze przychody. Pozyskaliśmy nawet patent, którego nie ma nikt inny na świecie.
Co jest innowacyjnego w technologii granulacji szkła poniżej 10 mm?