Co najmniej 10-proc. zwyżki przychodów i powrotu rentowności do poziomu zbliżonego do 3 proc. oczekuje Konrad Jaskóła, prezes Polimeksu-Mostostalu. W 2010 r. obroty grupy sięgnęły 4,16 mld zł, a jej czysty zarobek 109,7 mln zł (2,64 proc. rentowności). Gdyby w 2011 r. sprzedaż wzrosła o 10 proc., a marża sięgnęła 3 proc., to grupa zarobiłaby na czysto 137,3 mln zł przy 4,58 mld zł obrotów.
[srodtytul]Ambitne szacunki?[/srodtytul]
Co o oczekiwaniach prezesa sądzą analitycy? – Zapowiedź powrotu do 3-proc. rentowności netto uważam za odważny szacunek, zwłaszcza gdy pod uwagę weźmiemy rezultaty I kwartału. Ja w swoich prognozach zakładam marżę na poziomie 2,8 proc. – mówi Maciej Stokłosa z DI BRE Banku.
Ostrożny w opiniach jest też Robert Maj z KBC Securities, który zaznacza, że po I kwartale rentowność netto nieznacznie przekroczyła 1,4 proc. (w tym samym okresie 2010 r. wyniosła 2,18 proc.). – Niepokojące jest to, że spółka osiąga niskie marże w swoich podstawowych biznesach – produkcyjnym i budownictwie energetycznym. Jeśli w II i III kwartale sytuacja się nie poprawi, to firma może mieć problemy ze zbliżeniem się do 3-proc. rentowności w całym roku. Ja zakładam, że marża wyniesie 2,7 proc. – ujawnia. – Łatwiej będzie osiągnąć kilkunastoprocentowy wzrost przychodów. Nie spodziewałbym się jednak, że będzie to znacznie powyżej 10 proc. – dodaje. Krzysztof Pado z Domu Maklerskiego BDM zaznacza, że wcześniej prezes mówił, iż rentowność w tym roku przekroczy 3 proc. – Teraz zapowiada jedynie zbliżenie się do tego poziomu. Odnoszę wrażenie, że powtarza się sytuacja z poprzedniego roku, gdy z każdym kolejnym kwartałem obniżały się jego oczekiwania – mówi. Jego zdaniem 3-proc. rentowność to jakieś minimum. – Bardzo duży potencjał tkwi zwłaszcza w segmencie konstrukcji stalowych, którego rentowności historycznie sięgały nawet 20 proc., a w I kwartale było to zaledwie 9 proc. Gdyby ustabilizowały się ceny stali, to w tym upatrywałbym szansy na wzrost marż – mówi.
[srodtytul]Trudno o wzrost kursu[/srodtytul]