Jesienią wchodzimy z zakładami do sieci

Z Jozefem Janovem, przewodniczącym rady nadzorczej Fortuna Entertainment Group, rozmawia Aneta Stabryła

Aktualizacja: 25.02.2017 18:40 Publikacja: 16.05.2011 06:28

Jozef Janov

Jozef Janov

Foto: Archiwum

[b]W maju Fortuna rusza z nową ofertą w Czechach. Chcecie oferować już nie tylko zakłady wzajemne, ale też m.in. loterie. [/b]

Tak, 16 maja zaczynamy w Czechach sprzedawać trzy rodzaje zdrapek. Będziemy to robić poprzez tysiąc terminali, ulokowanych m.in. w kioskach, salonach prasowych i na stacjach benzynowych. Zainteresowanie jest ogromne, a konkurencja bardzo słaba.

Firma Sazka jest w upadłości. Za miesiąc, dwa syndyk podejmie decyzję w sprawie przyszłości tej spółki, a my jesteśmy zainteresowani przejęciem loterii Sportka, czyli ich Dużego Lotka. To brand, który na rynku był obecny 54 lata i jest dla nas bardzo interesujący. Ponieważ decyzje mogą się przedłużać, to jesteśmy zdecydowani zacząć sami, z własną loterią już w połowie lipca. Mamy tysiąc terminali, które będziemy testować, mamy przygotowane grafiki, trwają ostatnie przygotowania technicznej strony losowań. Z loterią będziemy m.in. na stacjach benzynowych, w sklepach Żabki, kioskach Ruchu. Szanse na sukces mamy ogromne, bo Sazka nie wypłaca już dużych wygranych i zapotrzebowanie na loterie jest duże. Z naszego punktu widzenia Sazka jest wartościowa z dwóch powodów: sieć, która obejmuje 6,5 tys. terminali, i marka.

Jeśli spółka ta będzie na sprzedaż, fundusz Penta, który jest jednocześnie większościowym akcjonariuszem Fortuny, będzie prawdopodobnie zainteresowany taką inwestycją. Nie ma to jednak wpływu na nasz projekt loterii, nad którym pracujemy już od ubiegłego roku.

[b]Jakie są inne plany Fortuny?[/b]

Mamy dwa priorytety – wejście do Internetu w Polsce i rozwój loterii w Czechach. Nie chcemy koncentrować się na większej liczbie zadań. Na Węgrzech nasz biznes już wkrótce stanie się rentowny. Rozważamy również możliwość wejścia na rynki Chorwacji i Bułgarii. W takim wypadku zdecydowalibyśmy się na współpracę z lokalnymi partnerami, którzy zagwarantują, że nasze działania będą w pełni zgodne z obowiązującym tam prawem.

[b]Kiedy wejdziecie do Internetu w Polsce?[/b]

Tak szybko, jak będzie to możliwe. Oczywiście czekamy, aż ustawa (nowelizacja ustawy o grach losowych i zakładach wzajemnych – red.) wejdzie w życie, potem musimy uzyskać zgodę ministra finansów na prowadzenie zakładów w Internecie i to może potrwać do sześciu miesięcy. Liczymy, że oferta Fortuny będzie w sieci w Polsce jesienią tego roku.

[b]Czy ustawa dopuszczająca legalne zakłady w sieci jest dla branży satysfakcjonująca?[/b]

Z jednej strony tak, bo w końcu możemy oferować klientom także zakłady przez Internet. Z drugiej – 12-proc. podatek od wpłaconych stawek, jaki obowiązuje w Polsce, należy do największych na świecie. Będziemy musieli z powodu wysokich podatków dotować graczy. Teraz zastanawiamy się, jaką cześć zapłacimy my, a jaką gracze, sądzę, że będzie to podział po środku, może 6 lub 7 proc. To decyzja biznesowa. Chcemy zachęcić graczy, by obstawiali w Fortunie, a nie u bukmacherów niepłacących w Polsce podatku. Dobra wiadomość jest natomiast taka, że nielegalni operatorzy nie będą mogli reklamować się w Polsce.

[b]Wy sami planujecie się reklamować?[/b]

Ustawa zabrania reklamy zakładów bukmacherskich i bezwzględnie tego przestrzegamy. Zgodnie z polskim prawem można natomiast legalnie sponsorować i informować o sponsorowaniu. I tego typu działania realizujemy. Kwoty, jakie na ten cel przeznaczymy, będą zależały od naszych wyników. W Polsce jesteśmy mało dochodowi ze względu na wysokie podatki. Nie mamy na razie funduszy, by zapłacić Legii, Cracovii czy Lechowi za obecność na koszulkach piłkarzy, ale liczymy na większe przychody z Internetu. Przygotowujemy się do sezonu i będziemy starali się nawiązać współpracę z tymi klubami, może też z gdańską Lechią. Te inwestycje oznaczają kilka milionów złotych wydanych za jedną koszulkę, ale zdajemy sobie sprawę, że zaangażowanie sponsorskie jest bardzo efektywne, co potwierdzają nasze doświadczenia z rynku słowackiego i czeskiego. Jesteśmy sponsorem Sparta Praga, logo Fortuny jest też na koszulkach piłkarskiej reprezentacji Słowacji. Spośród dyscyplin sportowych najbardziej efektywna jest piłka nożna, potem hokej, jesteśmy też w polskiej lidze koszykówki. To, ile przeznaczymy na sponsoring sportu, będzie zależało od naszych wyników, im będą lepsze, tym więcej wydamy na wspieranie klubów.

[b]Jest ryzyko, że gdy w Polsce wejdziecie w Internet, stracą klientów wasze kolektury stacjonarne, tak jak to początkowo miało miejsce w Czechach.[/b]

Nie obawiam się tego, bo Polska nie jest tak jak Czechy nasycona punktami stacjonarnymi. W Czechach mamy 670 kolektur, a w Polsce tylko niecałe 400, a szacujemy, że powinno być tysiąc. Byłoby ich tyle, gdyby podatki były niższe, np. 5-proc. Ale generalnie w Polsce sytuacja nie jest dla firmy zła, bo wartość wygranych rośnie.

[b]Ale to źle dla grających, bo oznacza, że ich wygrane maleją.[/b]

To także wynika z wysokich podatków. Jeśli klient ma zapłacić 12 proc., to nie opłaca się mu obstawiać jednego meczu, w którym za postawione sto złotych wygrywa dziesięć.

Jeśli od tego zapłaci 12 proc. podatku, to woli obstawić od razu kilka meczów.

Na Słowacji podatek wynosi 5 proc. i klientowi opłaca się obstawić także wynik jednego meczu. Reguła jest taka, że im więcej obstawionych meczów, tym większa szansa wygranej bukmachera. Taką sytuację mamy teraz w Polsce. Określa się to mianem: dłuższe tickety –średnio w Czechach na jednym kuponie obstawiane są wyniki pięciu meczów, na Słowacji – sześciu, a w Polsce aż dziewięciu. Dlatego w Polsce mamy większą rentowność niż w innych krajach regionu.

Sytuacja polskich graczy może się poprawić, gdy wejdziemy do Internetu. W Internecie nasza rentowność jest z reguły na niższym poziomie. W skali grupy rentowność zakładów na żywo, czyli w trakcie rozgrywek, wynosi ok. 6–7 procent, a zakładów przed rozpoczęciem meczu sięga 10 procent.

Szacujemy, że wielu graczy, którzy dziś korzystają z oferty nielegalnych bukmacherów internetowych, skorzysta z naszej oferty online. Obecność w Internecie w Polsce to dla nas wielkie wyzwanie, bo przychody nielegalnych bukmacherów oferujących zakłady w sieci szacowane są na ok. 3 mld zł. O te pieniądze chcemy powalczyć. Taką sytuację mieliśmy w Czechach. Gdy startowaliśmy w sieci, szara strefa wynosiła równowartość ok. 1 mld zł, a w dwa lata przejęliśmy ok. 70–80 procent grających przez Internet. Oprócz oferowania lepszych kursów przemawia za nami to, że istniejemy stacjonarnie. Klient może pobrać wygraną przez sieć lub w kolekturze.

[b]Dziękuję za rozmowę.[/b]

[ramka][srodtytul]Bukmacherskipionier na GPW[/srodtytul]

Fortuna Entertainment Group oferuje zakłady bukmacherskie w Polsce, Czechach, na Słowacji i Węgrzech. W I kwartale firma przyjęła zakłady za 114,16 mln euro, o 16,5 proc. więcej niż rok temu. Wygrane brutto sięgnęły 26,5 miliona euro, co oznaczało wzrost o 19,5 proc., a wynik EBITDA zwiększyła o 43,9 proc., do 8,4 miliona euro. W październiku Fortuna jako pierwsza firma oferująca zakłady wzajemne zadebiutowała na giełdach w Warszawie i Pradze. W Warszawie cenę oferty ustalono na 17 zł. Obecnie akcje warte są 18,75 zł. [/ramka]

fot. s. łaszewski

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?