Potencjalnych celów akwizycyjnych zarząd Milkilandu szuka na Białorusi, w Rosji i Polsce. – Jesteśmy zainteresowani przejęciem fabryki serów o wydajności do 20 tysięcy ton rocznie. Dzięki temu nasze moce produkcyjne wzrosną o około 15 proc. – mówi Fredrick Aherne, prezes Milkilandu. Zaznacza, że taka spółka powinna być znaczącym graczem na swoim rynku. Ważne też by działała w kraju, gdzie jest wykwalifikowana kadra menadżerska i dobry dostęp do surowca mlecznego.

- Biorąc pod uwagę ten ostatni czynnik Polska jest na szczycie naszej listy, kolejna jest Białoruś, a potem dopiero Rosja – dodaje Aherne.

Szef Milkilandu podkreśla, że choć już wyselekcjonował najbardziej interesujące go mleczarnie w tych trzech krajach, to rozmowy z ich właścicielami jeszcze się nie rozpoczęły. Najpierw bowiem ukraiński producent chciał zapewnić sobie finansowanie. Umowę na kredyt w wysokości 100 mln USD podpisał pod koniec grudnia z konsorcjum trzech europejskich banków UniCredit, Raiffeissen oraz Bankiem Szkocji. – Z przyznanej kwoty 35 mln USD pójdzie na spłatę dotychczasowego zadłużenia. Na akwizycje zamierzamy natomiast wydać do 50 mln euro – ujawnia Aherne. Do końca września transakcja powinna być sfinalizowana, bo do tego czasu spółka dostanie transzę na ten cel.