Na osłodę zarząd podał, że Jago może pozyskać inwestora – chodzi o Dom Maklerski IDMSA. Ma on zbadać spółkę i ewentualnie kupić jej akcje.
Zarząd Jago podkreśla, że oprócz inwestora finansowego, spółka liczy też na inwestora branżowego. – Mamy zamiar pozyskać go w krótkim czasie – czytamy w liście prezesa do akcjonariuszy. Podkreśla on, że celem zarządu jest uzdrowienie grupy i utrzymanie jej na GPW.
Tymczasem Jago opublikowało raport za 2011 r. Grupa wypracowała 92,6 mln zł przychodów wobec prawie 274 mln zł rok wcześniej. Strata netto pogłębiła się do 60,5 mln zł wobec 22,4 mln zł na minusie w 2010 r. Widać duży spadek zobowiązań długoterminowych – do 2,6 mln zł z prawie 43?mln zł. Dług krótkoterminowy wzrósł do 75,3 mln zł z 74,1 mln zł. Natomiast aktywa stopniały do 55,3 mln zł ze 152,6 mln zł.
Najwyraźniej rynek nie wiedział, jak zareagować na wieści ze spółki. Przed rozpoczęciem środowej sesji teoretyczny kurs otwarcia spadał o 12 proc. Potem jednak zaczął piąć się w górę i kilka minut po otwarciu rósł o ponad 6 proc. Natomiast po południu akcje, przy wysokich obrotach, zaczęły mocno tracić na wartości.
Decyzja sądu uprawomocniła się 24 kwietnia. Za sześć miesięcy od tego dnia (jeśli postanowienie sądu się nie zmieni) Jago zniknie z giełdy.