Nowe biopaliwa mają przyszłość

Biopaliwa pierwszej generacji nie mają już w Polsce długiej perspektywy rozwoju - mówi z Grzegorzem Ślakiem, prezesem Wratislavii-Bio

Aktualizacja: 12.02.2017 23:17 Publikacja: 28.08.2012 06:00

Nowe biopaliwa mają przyszłość

Foto: Archiwum

Wratislavia-Bio chce pozyskać z rynku 80-100 mln zł na inwestycje m.in. w instalacje do produkcji biopaliw trzeciej generacji. Czy rada nadzorcza wyraziła już zgodę na emisję?

Planujemy budowę trzech instalacji: produkujących stearyniany, paliwa flotowe i biopaliwa z alg. Wszystkie zaczną działać w 2014 r. Potrzebujemy zdobyć na te inwestycje w instytucjach finansowych przynajmniej 100 mln zł, resztę jesteśmy w stanie zapewnić sami z pieniędzy grupy. Co najmniej 30-35 mln z tej kwoty będziemy potrzebować w bardzo krótkim czasie, bo już w tym roku chcemy ruszyć z inwestycją w paliwa flotowe.

Rada Nadzorcza wie o tym planie i wyraziła zgodę natomiast pozostaje kwestia wyrażenia zgody na sposób zdobycia finansowania. Na giełdzie w tym roku nie było wiele emisji, a te które się odbyły nie były najlepiej uplasowane. Ale z kolei żadna nie dotyczyła nowych technologii. Decyzja o tym w jakiej formie pozyskamy potrzebne środki zapadnie 10-15 września. Wtedy planuję posiedzenie rady nadzorczej. Alternatywą dla giełdy byłaby emisja obligacji lub tradycyjny kredyt bankowy, ale te są dużo droższe niż pieniądze z giełdy.

Czy już wybrano lokalizację na te inwestycje?

Instalacja do produkcji stearynianów i paliw flotowych powstanie we Wrocławiu. Z kolei na instalację opartą na produkcji z alg mamy już wstępnie wybrane dwa miejsca. W ciągu najbliższych trzech tygodni podpiszemy list intencyjny na jedną z nich.

Dlaczego chcecie inwestować w biopaliwa trzeciej generacji produkowane m.in. z alg skoro jeszcze nie ma dla nich odpowiednich norm?

Biopaliwa pierwszej generacji nie mają już w Polsce długiej perspektywy rozwoju. Rafinerie je produkujące w naszym kraju, a takich instalacji jest pięć, od 2015 r. będą musiały znacznie ograniczyć ich wytwarzanie ze względu na światowy lobbing, który wymusi stosowanie biopaliw i biokomponentów produkowanych z surowców innych niż rośliny przeznaczone do żywności. O inwestycjach w nowe generacje biopaliw trzeba myśleć już teraz. Rafinerie, które tego nie przewidzą, obudzą się z ogromnymi stratami.

Ja zamierzam wybudować pierwszą w Polsce instalację wykorzystującą algi tak samo jak wybudowałem jako pierwszy instalację  do produkcji biopaliw pierwszej generacji (t.j. estrów metylowych) i pierwszą instalację  hydrorafinacji parafin. Tylko w ten sposób można budować postęp.

Ale taka inwestycja wiąże się z ogromnym ryzykiem.

Instalacja biopaliw opartych na algach jest bardzo rzeczywiście bardzo pionierska. Dotychczas podobną wybudowano tylko na potrzeby laboratoryjne, nie istnieje natomiast taka produkująca na potrzeby przemysłu. Mogą więc pojawić się rzeczy nieprzewidziane, które opóźnią proces inwestycyjny–ale należy podkreślić, że jesteśmy na to przygotowani. Moje kontakty ze specjalistami, którzy zajmują się tą technologią, dają uzasadnione domniemanie, że sobie z tymi pionierskimi "przeciwnościami" poradzimy.

Z kolei przy drugiej z naszych instalacji produkującej stearyniany wykorzystywany jest wodór, który sam w sobie jest ogromnym ryzykiem. Dlatego też inwestycja w takie instalacje z wykorzystaniem wodoru musi być realizowana z szczególną starannością i proces przygotowania takiej inwestycji jest stosunkowo długi.

Czy docelowo całkowicie wycofacie się z produkcji biopaliw pierwszej generacji?

Absolutnie nie. Przecież te instalacje już istnieją i nikt nie będzie ich burzyć ale ze względu na mniejsze zapotrzebowanie należ inwestować  w nową instalację do produkcji stearynianów. Uważam jednak, że 150 tys. ton mocy jakimi dysponuje Wratislavia-Bio czy inne rafinerie, wśród których są takie które posiadają moce na poziomie 200 tys. ton rocznie nie będą wkrótce wykorzystywane w tak dużym stopniu. Po prostu skończy się na nie zapotrzebowanie na rynku.

Mam uzasadnione domniemanie, że 2013 r. będzie ostatnim, w którym polskie koncerny będą kupowały biopaliwa pierwszej generacji w takiej wysokości jak dotychczas. W związku z tym biopaliwa pierwszej generacji mogą wkrótce stanowić jedynie uzupełnienie rynku a nie jego podstawę.

Jaki procent w przychodach Wratislavii mają stanowić?

Chciałbym, by sprzedaż estrów metylowych nie przekraczała 50 proc. naszych całkowitych przychodów. To będzie wystarczający poziom dywersyfikacji. Jej brak był jednym z powodów wcześniejszych kłopotów finansowych spółki, które częściowo udało się rozwiązać w ciągu ostatniego roku.

No właśnie. Jeszcze niedawno spółka była zadłużona na 65-68 mln zł. Mówił pan o restrukturyzacji tego długu. Kiedy i w jaki sposób chcecie się tego balastu pozbyć?

Dziś nasz dług wynosi tylko 40 mln zł, co świadczy o olbrzymim tempie, w jakim spłacamy swoje zobowiązania. Od początku roku płacimy odsetki, a od 30 kwietnia - także kapitał. Teraz myślę o refinansowaniu kredytu w BGŻ, gdzie płacimy ponadrynkowe odsetki. Chciałbym tę sprawę zakończyć do 30 września przenosząc kredyt do innego banku i rozkładając go na trzy do pięciu lat. Co prawda historyczne wyniki spółki, która jeszcze niedawno w ogóle nie pracowała a więc nie osiągała żadnych przychodów, nie są dobre,  ale od niedawna widać znaczący wzrost przychodów i zysku. A więc jest zainteresowanie banków.

Według zapowiedzi Wratislavia-Bio ma zamknąć ten rok przychodami na poziomie 400 mln zł i 20 mln zł zysku netto. Czy po niespełna ośmiu miesiącach te cele są zagrożone?

Absolutnie nie, tu nie będzie żadnej pomyłki. W samym sierpniu spółka zarobiła 3-4 mln zł, co razem z zyskiem z poprzednich miesięcy daje 12-13 mln zł. Liczę oczywiście, że będzie więcej. Z uwagi na fakt, iż prowadziłem również spółkę biopaliwowa w Niemczech i posiadam tam kontakty liczę na małe dostawy do rafinerii niemieckich w wysokości 2-3 tys ton.  Jestem w trakcie negocjacji kontraktów z dwoma rafineriami w Niemczech, dla których Wratislavia-Bio może dostarczać estry. Być może już w IV kwartale wyprodukujemy na początek 2-3 tys. ton, ale będę się starał o kontrakt na przyszły rok.

Działalność operacyjną udało się wznowić dzięki podpisaniu umów na dostawy biokomponentów do paliw z największymi koncernami Orlenem i Lotosem. Czy jest szansa na zwiększenie wartości tych kontraktów w przyszłym roku?

Chciałbym, żeby tak się stało. Wcześniej, nie podpisywałem umów na większe dostawy ze względu na to, iż nie miałem wiedzy czy instalacja, która nie pracowała przez okres 14 miesięcy, jest w pełni sprawna. Wady instalacji rzeczywiście wystąpiły, ale usunęliśmy je i w tej chwili kontrakty z Orlenem i Lotosem nie pokrywają całych mocy naszej instalacji, która ma wydajność 150 tys. ton rocznie. Natomiast Wratislavia-Bio dostarczy do tych koncernów ok. 100 tys. ton. W przyszłym roku chciałbym zawrzeć kontrakty na poziomie około 125-130 tys. ton do wszystkich naszych odbiorców

Czy plany Wratislavii-Bio obejmują tylko wzrost organiczny?

Na razie tak. Oczywiście firma ma potencjał do przejęć w przyszłości. Widzimy też ciekawe potencjalne cele akwizycji w Polsce, co prawda nie w obszarze produkcji estrów, tylko czegoś pochodnego, co przyniosłoby nam pewne efekty synergii. Ale nie chciałbym ujawniać tych konkretnych planów w tym zakresie dopóki nie poradzimy sobie z problemem restrukturyzacji zadłużenia.

A jakie są plany dla drugiej zarządzanej przez Pana spółki z grupy Bartimpeksu, czyli Akwawit-Polmos?

W przypadku tej firmy chcemy przede wszystkim zainwestować w nowoczesną linię do produkcji wódek. Obłożenie dotychczasowej linii w ostatnim czasie znacząco się zwiększyło. Jest to efekt podpisania kontraktów z Brownem Formanem, który jest właścicielem takich marek jak Finlandia czy Jack Daniel's, na produkcję Maximusa oraz z Diageo na produkcję Smirnoffa. W tej chwili mamy już kolejne propozycje od międzynarodowych koncernów tej rangi. Odzyskaliśmy też dotychczasowych odbiorców, w tym naszego głównego kontrahenta, czyli Jeronimo Martins, właściciela Biedronek. Inne sieci handlowe jak Makro, Tesco czy Carrefour też zwiększyły u nas zamówienia. To spowodowało, że nasze przychody wzrosły z 5 mln zł miesięcznie, które mieliśmy w okresie czerwiec – sierpień ub.r., do średnio 26,3 mln zł miesięcznie w tym okresie tego roku. Jednak brak wspomnianej inwestycji mógłby spowodować, że nie wykonalibyśmy kontraktów na 2013 r, a na to absolutnie nie możemy sobie pozwolić, ponieważ spółka wróciłaby do sytuacji z przed podjęcia przeze mnie restrukturyzacji, a więc do ogromnych strat, jakie generowała od roku 2007.

Ile wydacie na modernizację?

To będzie zarówno unowocześnienie dotychczasowej linii produkcyjnej, jak i budowa drugiej dodatkowej. W sumie wydamy na to do 2,5 mln euro. Kolejne 3 mln zł pójdzie na rozbudowę potrzebnej infrastruktury.

Skąd weźmiecie te pieniądze skoro spółka jest zadłużona?

To będą środki własne pochodzące z wypracowanych zysków oraz ze sprzedaży majątku niepracującego do Wratislavii-Bio. Już w tej chwili widać skok naszych wyników. Dla porównania w 2010 r., kiedy jeszcze restrukturyzacja nie była przeprowadzana, cała grupa miała 200 mln zł przychodów w skali roku. W tej chwili jest to ok. 100 mln zł przychodu ale nie w skali roku tylko miesięcznie.

Kiedy i w jaki sposób przełoży się to na wyniki Akwawitu?

Inwestycja musi być skończona do końca tego roku. Dzięki niej nasze moce wytwórcze od stycznia zwiększą się z dotychczasowych 2,5 mln litrów alkoholi do około 6 mln litrów miesięcznie. Prawie od początku nowa linia będzie wykorzysta niemal w całości.

W samym Akwawicie zamkniemy ten rok przychodami na poziomie ponad 400 mln zł i około 6 mln zł zysku netto. Inwestycje w moce produkcyjne pozwolą nam zwiększyć obroty przynajmniej dwukrotnie w przyszłym roku. Realnie jesteśmy w stanie osiągnąć przychód  w roku 2013 w przypadku ukończeniu inwestycji w nową linię wódek na poziomie 800 mln zł wliczając w to produkcję wódek, spirytusu i bioetanolu. Z kolei wynik netto uzależniony będzie od tego, kiedy osiągniemy pełne moce, a także od wyników przetargów, w których bierzemy udział. Te o rentowności przynajmniej 5-proc. są dla nas zadowalające. Dobrze byłoby, żeby zysk rósł wprost proporcjonalnie do wzrostu obrotów.

Dla mnie jednak ważniejsze niż wyniki jest to, że spółka uniknęła upadłości. Od 2007 r. cały czas produkowała z ogromną stratą. Tylko w ubiegłym roku było 18,3 mln zł na minusie. W tej chwili odzyskała rentowność. Nie ma już także podmiotów, które mogłyby skutecznie zgłosić wniosek jej upadłość, a jeszcze na początku roku było takich siedem. Spółka miała ujemne kapitały, nie mogła spłacić wierzycieli i prawie nie posiadała rynku.

Po drugie spółka spłaciła większość swoich zobowiązań, a posiadała prawie 58 proc. długów przeterminowanych powyżej trzech miesięcy. Pozyskała też nowe kontrakty. Teraz jest czas na odzyskanie zaufania instytucji finansowych, które patrzą na nas jeszcze z dużą dozą rezerwy.

Czy w przypadku Polmosu w grę wchodzą przejęcia?

Złożyłem ofertę przejęcia Polmosu Szczecin za 9,5 mln zł i więcej nie zapłacę. Daję za to gwarancję zatrudnienia pracowników przez 5 lat, gwarancje produkcji alkoholu z marką Starka i spłaty zadłużenia sięgającego obecnie 20 mln zł. Wierzyciele muszą sobie teraz odpowiedzieć na pytanie czy wolą moją ofertę, gdzie pochodzenie kapitału jest jasne, czy propozycję kupna za 30 mln zł przez jakiś podmiot z Gdyni, którego kapitał zakładowy wynosi 5 tys zł.

Firmy
Mercator Medical chce zainwestować w nieruchomości 150 mln zł w 2025 r.
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Firmy
W Rafako czekają na syndyka i plan ratowania spółki
Firmy
Czy klimat inwestycyjny się poprawi?
Firmy
Saga rodziny Solorzów. Nieznany fakt uderzył w notowania Cyfrowego Polsatu
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Firmy
Na co mogą liczyć akcjonariusze Rafako
Firmy
Wysyp strategii spółek. Nachalna propaganda czy dobra praktyka?