Drugiego dnia po odwieszeniu notowań kurs Atlantisu spadał o maksymalnie 14,3 proc., do 18 gr (kursem odniesienia było 21 gr). W poniedziałek papiery potaniały o 4,5 proc., z 22 do 21 gr. Notowania były zawieszone, ponieważ Komisja Nadzoru Finansowego podejrzewa, że na przełomie września i października doszło do manipulacji ceną.

Podczas gdy Atlantis był przed południem najmocniej taniejącą spółką na GPW, najbardziej zyskującą była inna firma kojarzona z Mariuszem Patrowiczem – Resbud. A raczej mogłaby być, ponieważ handel nie może ruszyć – inwestorzy są gotowi płacić za akcje nawet 7,85 zł, czyli prawie 38 proc. powyżej kursu odniesienia.

W październiku kontrolowany przez Patrowicza DAMF Invest zobowiązał się, że nie będzie handlować akcjami Atlantisu – lock up obowiązuje do stycznia. W przypadku Resbudu nie ma ani jednego akcjonariusza z udziałem w głosach powyżej 5 proc. Grupa Patrowicza ma jednak objąć akcje nowej emisji.