Po bardzo trudnym zeszłym roku przedstawiciele domów maklerskich podkreślają, że bieżący jest dla branży przede wszystkim czasem wielkich wyzwań. Najważniejsze to oczywiście przygotowania do wprowadzenia nowego systemu transakcyjnego UTP. W tle rozgrywa się zaś walka o klientów zarówno detalicznych, jak i tych handlujących na większą skalę.
Wielkie odliczanie
Start systemu UTP zaplanowany jest na 15?kwietnia. W porównaniu z Warsetem nowy system transakcyjny na warszawskiej giełdzie ma być szybszy, bardziej wydajny i umożliwiać wysłanie znacznie większej liczby zleceń w danej jednostce czasu.
– To dobrze, że GPW zmienia system. Stara technologia dobrze się sprawdziła, ale teraz potrzebujemy wydajniejszych systemów, jeśli chcemy myśleć o zwiększaniu konkurencyjności polskiego rynku. UTP to trudny i złożony projekt dla GPW i brokerów, wierzę, że uda się go zakończyć w zaplanowanym terminie i zaoferować docelowo inwestorom znacznie wydajniejszy i sprawniejszy system oraz dodatkowe możliwości rozwojowe – mówi Krzysztof Polak, dyrektor BM Alior Banku.
Niedawno Adam Maciejewski, prezes GPW, na łamach „Parkietu" zapewnił, że z perspektywy giełdy 15 kwietnia jest jak najbardziej realną datą wprowadzenia nowej technologii (pierwotnie system miał ruszyć 2 listopada). Problem w tym, że niegotowa do wdrożenia UTP w tym terminie może być część domów maklerskich. Zarówno brokerzy, jak i przedstawiciele GPW podkreślają, że główne zagrożenie jest ze strony dostawców oprogramowania klienckiego do domów maklerskich. Skargi płyną przede wszystkim w stronę firmy Sygnity i jej systemu Sidoma.
Chociaż każdy przedstawiciel domu maklerskiego otwarcie zapewnia, że jego instytucja będzie gotowa na 15 kwietnia, to w środowisku od dawna trwa dyskusja, kogo mogą dotknąć problemy. Dla części graczy byłaby to dobra okazja, aby kosztem konkurencji przyciągnąć do siebie nowych inwestorów.