Jak pan ocenia sytuację techniczną na warszawskim rynku, patrząc przez pryzmat WIG20 i WIG? Czy wyprzedaż, która trwa od trzech miesięcy, to wciąż korekta, czy jakiś poważniejszy trend spadkowy?
Patrząc na wykres indeksu WIG20 możemy już mówić o trwałej tendencji spadkowej. Z wypracowanych pod koniec ubiegłego roku zysków, nie zostało już niemal nic. Kurs przełamał długookresowy trend wzrostowy, trwający od końca maja ubiegłego roku. Co więcej, wskaźnik blue chipów, przekraczając wsparcie na poziomie 2450 pkt, ponownie znalazł się w obrębie trendu horyzontalnego, w jakim poruszał się wcześniej przez 16?miesięcy, począwszy od sierpnia 2011 r. Zasadniczy opór stanowi teraz poziom 2420 pkt. Wsparcia wyznaczają natomiast pułapy 2330 pkt oraz 2300 pkt, a w następnej kolejności 2224 pkt i 2100 pkt.
Sytuacja na szerokim rynku (indeks WIG) przedstawia się trochę lepiej. Spadki udało się zatrzymać na poziomie maksimów z października ubiegłego roku (okolice 44 500 pkt). Jeśli nawet zniżki będą kontynuowane, to na poziomie 42 500 pkt znajduje się silne wsparcie, wyznaczone przez górne ograniczenie trendu horyzontalnego, obserwowanego w okresie od sierpnia 2011 r. do września 2012 r.
A co ze średnimi i małymi spółkami? Układ kresek na mWIG40 i sWIG80 wygląda chyba znacznie lepiej niż na głównych indeksach.
Wskaźnik mWIG40 wielokrotnie w ciągu ostatnich czterech miesięcy testował bez powodzenia wsparcie 2550 pkt, więc tu byczy potencjał wygląda dość solidnie. Obrona bądź przełamanie newralgicznego poziomu 2550 pkt da wskazówkę do dalszego ruchu na północ bądź południe. Z kolei na indeksie małych spółek spadki zatrzymała luka hossy w okolicach 11 800 pkt. Kolejnym silnym wsparciem dla sWIG80 są ubiegłoroczne maksima (10 550 pkt).