Niewielu naszych parlamentarzystów ma smykałkę do giełdy

Ponad 120 polskich posłanek i posłów posiada papiery wartościowe. Jednak zdecydowana większość z nich inwestuje za pośrednictwem funduszy. Na jakie spółki stawiają politycy?

Publikacja: 04.06.2015 14:18

Nieliczni polscy posłowie inwestują bezpośrednio w akcje spółek. Wśród nich są Ryszard Kalisz

Nieliczni polscy posłowie inwestują bezpośrednio w akcje spółek. Wśród nich są Ryszard Kalisz

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek jd Jerzy Dudek

Ponad 14 mln zł wynosi wycena papierów wartościowych, które w swoich oświadczeniach majątkowych za ubiegły rok pokazali posłowie. Co drugi posiadacz papierów należy do Platformy Obywatelskiej. Nieco ponad 32 proc. to członkowie Prawa i Sprawiedliwości, a na trzecim miejscu są posłowie Sojuszu Lewicy Demokratycznej (10 proc.). Na kolejnych pozycjach znaleźli się członkowie Polskiego Stronnictwa Ludowego i Ruchu Palikota.

Bezpieczniej przez fundusze

W oświadczeniach dominują różnego rodzaju fundusze, certyfikaty i polisy. Jerzy Wenderlich (SLD) ma np. jednostki funduszu akcji o wartości niemal 900 tys. zł. W swoim oświadczeniu podkreślił, że ta wycena się zmienia – w 2014 r. spadła. Duże kwoty w różnego rodzaju fundusze zainwestowali też Irena Tomaszak-Zesiuk z PO (m.in. Arka BZ WBK Akcji, TFI Aviva czy PKO subfundusze) oraz Andrzej Smirnow (udziały warte ponad 630 tys. zł).

– Jeżeli ktoś ma mniej czasu, a dodatkowo kompetencje w innych dziedzinach, tym częściej sięga po gotowe rozwiązania, takie jak fundusze inwestycyjne – komentuje Mariusz Pawlak, partner w Lorek Pawlak Family Office. Dodaje, że w USA dość popularnym rozwiązaniem dla polityków jest powierzenie swojego majątku w zarządzanie niezależnym ekspertom. Dzięki temu politycy wiedzą, że ktoś dba o ich aktywa, a ponadto unikają ewentualnych konfliktów interesów. – Bezpośrednie inwestowanie w akcje jest obarczone największym ryzykiem, więc dla osób, które nie są w stanie poświęcić dużo czasu na śledzenie sytuacji na rynkach, jest to raczej niezbyt odpowiednia forma inwestowania – mówi ekspert.

Dominuje WIG20

Nieliczni polscy posłowie inwestują bezpośrednio w akcje spółek. Wśród nich są Ryszard Kalisz (poseł niezależny), Krzysztof Borkowski (PSL), Patryk Jaki (ZP) oraz Andrzej Orzechowski (PO). Ten pierwszy wyraźnie preferuje blue chips. Ma w portfelu walory m.in. KGHM i Tauronu, na których w ubiegłym roku osiągnął dochód przekraczający 1,6 tys. zł. Z kolei akcje Pekao oraz Banku Handlowego przyniosły mu dochód niespełna 500 zł. Oprócz tych spółek Kalisz ma też w portfelu ciekawe fundusze, m.in. Metlife Akcji Chińskich i Azjatyckich oraz Quercus Turcja. Jego wszystkie papiery są warte ponad 350 tys. zł.

Jeszcze pokaźniejszym majątkiem giełdowym może się pochwalić Borkowski. Posiada akcje i udziały w funduszach warte niemal 1,2 mln zł. Również stawia na największe spółki, takie jak KGHM, Tauron, Energa oraz PKO BP.

Posiadaczem imponującego portfela jest też Patryk Jaki. Ma w nim zarówno akcje spółek, jak i fundusze. Poseł postawił na dywersyfikację: jest właścicielem akcji nie tylko największych firm (Energa), ale również średnich i mniejszych (Forte, Medicalgorithmics). Mocne zróżnicowanie widać również w portfelu Orzechowskiego. Na koniec roku posiadał akcje 15 spółek z GPW, o łącznej wartości ponad 76 tys. zł. Były wśród nich spółki reprezentujące niemal wszystkie branże, np. Colian, Elektrobudowa, JSW, Kopex, PGNiG, Polimex, Trakcja, Synthos czy Warimpex.

Złote strzały i wpadki

Nie brak też jednak posłów, którzy w swoim portfelu mają tylko jedną spółkę. Przykład? Jan Bury (PSL), który razem z żoną ma akcje Makaronów Polskich. Widać, że jest inwestorem długoterminowym: ten sam pakiet utrzymuje od lat. Nie może narzekać, ponieważ kurs spożywczej spółki systematycznie idzie w górę. Na koniec 2012 r. pakiet Burego miał wartość ok. 41 tys. zł, rok później niemal 78 tys. zł, a w grudniu 2014 już ponad 120 tys. zł. Zapytaliśmy, co skłoniło go do zainwestowania w tę właśnie spółkę. Niestety, do zamknięcia tego wydania nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Zdecydowanie mniej szczęścia do giełdy niż Bury ma Leszek Miller (SLD), który uwierzył w Petrolinvest. Od wielu lat utrzymuje stały pakiet 30 akcji. Tymczasem jego wycena systematycznie topnieje. Już mało kto pamięta, że w 2007 r. w dniu debiutu za jedną akcję tej spółki płacono niemal 600 zł. W 2011 r. pakiet, który ma Miller, był wyceniany na ponad 90 zł, w 2013 r. na 51 zł. Co ciekawe, w oświadczeniu Millera za 2014 r. czytamy, że pakiet ma wartość 40 zł, co może dziwić, bo na koniec roku za jeden walor tej spółki płacono tylko 0,16 zł. To z kolei oznaczałoby wycenę 30 akcji na mniej niż 5 zł. Niezależnie od tych niejasności Miller i tak zajmuje ostatnie miejsce wśród posłów pod względem wartości posiadanych papierów wartościowych. Nie odpowiedział na nasze pytanie, dlaczego zdecydował się postawić właśnie na Petrolinvest. Nie mieliśmy odzewu również od Łukasza Krupy (poseł niezależny), który w portfelu też ma tylko jedną spółkę, Bioton. Swój pakiet wycenił na niespełna 600 zł. Od czasu scalenia walorów przez producenta insuliny w 2014 r. wycena jego akcji idzie w górę.

Kurs JSW od kilku lat znajduje się w trendzie spadkowym. To kiepska wiadomość dla Elżbiety Radziszewskiej (PO), która ma w portfelu walory tylko tej spółki. Z kolei Krystyna Szumilas (PO) posiada m.in. akcje wycofanego już z obrotu Krosna. Niektórzy posłowie są właścicielami akcji pracowniczych, np. Józef Zych (PSL) ma walory PGNiG.

Analiza oświadczeń majątkowych wskazuje, że faworytem posłów jest Tauron. To właśnie on najczęściej pojawia się w zestawieniu. Tauron zadebiutował na GPW w 2010 r. Akcje w ofercie były sprzedawane po 5,13 zł. Były momenty, w których kurs znacząco przekraczał ten poziom, ale w ostatnich kilkunastu miesiącach widać raczej stabilizację notowań w przedziale 4,5–5 zł. Więcej powodów do zadowolenia mogą mieć ci, którzy zainwestowali w Energę, m.in. Sławomir Neumann (PO). Kurs tej spółki w 2014 r. wzrósł o 44,6 proc., mocno ciągnąc w górę indeks WIG-Energia.

Wiarę w giełdę stracił najwyraźniej Jacek Sasin (PiS). Z jego oświadczenia wynika, że w ubiegłym roku sprzedał posiadane walory i z tego tytuł osiągnął dochód o wartości 15 tys. zł. Warto przy tym podkreślić, że posłowie inwestują też w obligacje notowane na GPW. Takie papiery w swoim portfelu ma Mariusz Grad (PO). Z jego oświadczenia wynika, że posiada pakiet obligacji o wartości ponad 130 tys. zł.

Dominik Niszcz, analityk Raiffeisen Brokers, podkreśla, że politycy starają się unikać bezpośredniego zaangażowania w spółki giełdowe, żeby uniknąć posądzenia o konflikt interesów. – Jako osoby głosujące nad ustawami mającymi wpływ na działalność wielu firm posłowie wolą nie wystawiać się na potencjalne (zasłużone lub nie) oskarżenia – mówi. Dodaje, że jeśli chodzi o świadomość inwestycyjną posłów, to jego zdaniem jest ona większa niż u przeciętnego Polaka. – Wydaje się jednak, że bezpieczniej z punktu widzenia posła jest zainwestować w fundusz i zdać się na zarządzających, nawet kosztem mniejszego zysku związanego z opłatami za zarządzanie – mówi.

[email protected]

Firmy
Niemiecka spółka Boryszewa w tarapatach. Złoży wniosek o ogłoszenie upadłości
Firmy
Motory napędzające hossę na WIG20 szybko nie zgasną
Firmy
W tym roku Grupa Recykl planuje skokowy wzrost
Firmy
Ostrożny plan Sonela na dalszy wzrost
Firmy
Wyższa i ostateczna wycena Grenevii?
Firmy
Regulacje są szansą i ryzykiem dla Mo-Bruku