W piątek nowa rada nadzorcza Grupy Azoty zapoznała się z wynikami spółki za 2015 r. i jej budżetem na rok obecny. Ostatnim punktem obrad były zmiany w zarządzie. Do zamknięcia tego wydania gazety nie podjęto jeszcze decyzji w tej sprawie. Już wcześniej jednak rynek spekulował, że najpewniej dojdzie do wymiany prezesa Grupy Azoty – Pawła Jarczewskiego, który za sterami nawozowego giganta stał od maja 2013 r.
Jeszcze przed rozpoczęciem obrad rady portal tvn24.pl jako pewniaka na stanowisko prezesa tarnowskiej spółki podał Mariusza Bobera. Menedżer ten wcześniej związany był m.in. z KGHM (był prezesem KGHM Ecoren), Interferie czy Walcownią Metali Łabędy w Gliwicach.
Dobre perspektywy
Grupa Azoty już dziś jest największą firmą chemiczną w kraju i drugim co do wielkości producentem nawozów w Unii Europejskiej. Jej plany na kolejne lata są bardzo ambitne – firma planuje wiele inwestycji i zagraniczne przejęcia. Dzięki taniejącym surowcom jej sytuacja wyraźnie się poprawiła. Po trzech kwartałach ubiegłego roku udało jej się poprawić wynik netto o 116 proc., do niemal 540 mln zł. Według analityków perspektywy spółki na ten rok też są dobre.
– Azotom sprzyjają ceny surowców, w tym ceny gazu, które są najniższe od kilku lat. Już po stawkach obserwowanych na początku roku można stwierdzić, że wyniki Azotów w I kwartale będą bardzo mocne – twierdzi Krystian Brymora, analityk DM BDM.
Spółka tylko na ten rok zaplanowała wydatki na inwestycje rzędu 1,7 mld zł. – To poważna kwota i myślę, że nie będzie tu miejsca na jakieś większe akwizycje. Jedynym ryzykiem jest to, że Azoty mogą wejść w projekty o uzasadnieniu politycznym, a niekoniecznie ekonomicznym. Mam tu na myśli na przykład projekt zgazowania węgla – dodaje Brymora.